Kakuzu otworzył jedno oko, ale
nie poruszył się bardziej. Hidan znowu wychodził z jaskini, cicho przekradając
się w mroku. Ninja z Wodospadu zamknął oczy i ciaśniej owinął się płaszczem.
Ostrzegł już raz Hidana i nie wątpił, że wizja złości Dealupus będzie
wystarczająca dla kosiarza. Nie miał zatem zamiaru ani zatrzymywać go, ani też
upominać po raz kolejny.
Hidan tymczasem wymknął się z
jaskini i cicho podążył ku wodospadom. Oddziały ANBU i zwykłych shinobi wciąż
patrolowały okolicę, ale Hidan zauważył, że ninja są zmęczeni, rozdrażnieni i zniechęceni.
Bezowocne poszukiwania członków Brzasku musiały mocno nadwyrężyć ich morale.
Omijanie ich było dzięki temu łatwiejsze.
Hinata też ewidentnie nie miała
problemów z przekradnięciem się do wodospadów. Być może zasługę miały w tym jej
niezwykłe oczy, a być może wystarczająca była nieuwaga wszystkich strażników. Tak czy siak, czekała już na Hidana, siedząc na trawie niedaleko wodospadów.
W świetle księżyca, przy tym
wodospadzie była dla Hidana najpiękniejszym widokiem, jaki mógł oglądać na
całej Ziemi. Ninja westchnął tylko i podszedł do kobiety, a gdy ta odwróciła
się, uśmiechnął się do niej czule.
- Nie czekałaś długo? – zapytał,
siadając obok niej.
- Nie – odpowiedziała cicho.
Hidan z cichym pomrukiem wtulił
twarz w szyję kobiety, po czym objął ją mocno. Nim Hinata zdołała powiedzieć
cokolwiek więcej, mężczyzna wcisnął na jej usta czuły pocałunek.
- Tęskniłem za tobą – wyznał.
- Ja za tobą też – odpowiedziała
cichutko.
Mężczyzna zaśmiał się i jeszcze
raz ucałował mocno kobietę. Przez chwilę siedzieli razem przy wodospadzie,
tuląc się do siebie.
- Czy długo zostaniesz? –
zapytała Hinata.
- Nie wiem – wyznał, układając
głowę na jej głowie. – Mam obowiązki wobec Brzasku. Jeśli zostanę wezwany na
misję, będę musiał wyruszyć.
- Czy musisz z nimi być?
- Nie – odpowiedział z
uśmiechem. – Chcę. Brzask jest aktualnie jedynym miejscem, które mógłbym nazwać
domem, Hinata.
Kobieta nie odpowiedziała,
wtulając się w ciepłe ciało Jashinisty.
- Weźmy kąpiel – zaproponował
nagle Hidan.
- C-co? – zdziwiła się Hinata.
Hidan zaśmiał się i podniósł, po
czym ściągnął z siebie swój płaszcz.
- Weźmy kąpiel – powtórzył. –
Przez cały dzień było ciepło, woda na pewno nie jest zimna. Chodź, Hinata.
Kobieta nie ruszyła się z
miejsca, ale Hidanowi to nie przeszkadzało. Ściągnął buty, długie, białe
skarpety i spodnie. Na ten widok Hidana odwróciła się z czerwonymi policzkami.
Hidan tymczasem wszedł do wody i zaśmiał się.
- Jest ciepła – zapewnił. – Hm?
Hinata?
Jashinista wyciągnął rękę, a
Hinata po dłużej chwili wahania podniosła się i ściągnęła swoje buty. Po chwili
obok płaszcza Hidana wylądowała jej bluza oraz spodnie, a także koszulka.
- Na Jashina – jęknął Hidan. –
Jesteś taka piękna.
Hinata zaczerwieniła się mocno.
Stała na brzegu w samej bieliźnie, rękoma i długimi włosami osłaniając swoje
ciało.
- Chodź tu – poprosił ją cicho.
Hinata weszła do wody i stanęła
przed Hidanem. Jashinista objął ją delikatnie i pocałował czule, zaciskając
palce na jej ciele. Z cichym pomrukiem poddała się jego ruchom, zarówno, gdy
tylko czule ją całował, jak i później, gdy pocałunki okazały się
niewystarczające.
~ * ~
- Gdzie ona jest, Akamaru? –
Kiba pochylił się nad ścieżką, obserwując jednocześnie swojego psa.
Pies zaczął węszyć wokoło, aż w
końcu ruszył leśną ścieżką w stronę, gdzie przy murach liścia ze skał spadały
piękne wodospady.
Gdy znaleźli się na miejscu,
Kiba momentalnie zamarł. Stojący obok niego Akamaru wyszczerzył kły i
przygotował się do skoku, jednak Kiba powstrzymał go ruchem ręki. Pies
przysiadł spokojnie na zadzie, choć wciąż w ciszy szczerzył kły, wpatrując się
wściekłymi oczyma w członka Brzasku.
Z kolei Inuzuka nie bardzo
potrafił uwierzyć w to, co widział. Hinata stała przed członkiem Brzasku,
trzymając ręce w jego dłoniach. Białowłosy mężczyzna uśmiechał się lekko,
szepcząc jej coś cicho. Pazury Kiby zadarły o ziemię, gdy dwójka zaczęła się
całować.
W oczach młodego Inuzuki
zalśniły łzy goryczy i żalu. Nie ruszył się jednak z miejsca ani wtedy, gdy
oglądał długi, czuły pocałunek dwójki, ani później, gdy Hinata ruszyła ścieżką
w stronę wioski, a Hidan pozostał jeszcze chwilę w miejscu, wpatrując się w
odchodzącą postać kobiety.
- Choć, Akamaru. – Kiba
pogłaskał psa po głowie.
Oboje wycofali się cicho, tak
cicho, że nikt nie był w stanie ich usłyszeć, ani zauważyć.
~ * ~
Hidan odwrócił się z dziwnym przeczuciem,
ale pomiędzy drzewami nic nie było. Jashinista mógł jednak przysiąc, że coś
słyszał. W końcu wzruszyła ramionami i wrócił do kryjówki, którą dzielił z
Kakuzu. Zielonookiego nie było – miał swój dzień do obserwacji. Białowłosy
wyciągnął się na jednym z koców i spojrzał w skalny sufit groty.
Czuł się tak dobrze,
szczęśliwie, jak jeszcze nigdy wcześniej. Nim się obejrzał, zasnął, całkowicie
ukojony wszystkim, co się z nim działo.
Otworzył oczy, gdy ktoś kopnął
go w kostkę. Nad nim stał Kakuzu, z niezadowolonym spojrzeniem wpatrując się w
partnera.
- Wstawaj, religijny maniaku –
mruknął ninja Wodospadu.
- Czego znowu? – warknął niechętnie
Hidan.
- Uzumaki wyrusza jutro na misję
– powiadomił zielonooki.
Hidan westchnął i podniósł się. Kakuzu
usiadł przy rozpalonym ognisku i z kieszeni płaszcza wyjął papierowego ptaka,
po czym napisał na nim kilka krótkich zdań. Po chwili zabawka już leciała ku
siedzibie Brzasku.
- A co z nami? – zapytał po
chwili Hidan. – Wracamy?
- Nie, będziemy iść za
sakryfikantem – powiadomił ninja z Wodospadu. – To też rozkazy Kat. Dziś w nocy
idziesz na zwiad. Masz siedzieć przy bramie.
Jashinista prychnął cicho.
- Hidan – zaczął Kakuzu. – To
rozkaz. O co ci chodzi?
-O nic. Przesadzasz –
odpowiedział szybko. – Masz zwidy, bo pieniędzy ostatnio nie widziałeś.
- Religijna gnida... – odgryzł
się Kakuzu.
- Skąpiec od siedmiu boleści –
odpowiedział Hidan.
Zielonooki prychnął i wyszedł z
groty. Hidan szybko przekalkulował możliwości. Nie ma szans, żeby spotkał się z
Hinatą dziś w nocy, a nie chciał też, żeby Hyuga czekała na niego bez sensu.
Białowłosy wyciągnął jednego ptaka z papieru i napisał na nim kilka słów.
Specjalnie pouczył zabawkę i wypuścił ją na zewnątrz, patrząc, jak znika na tle
panoramy Liścia.
~ * ~
Hinata siedziała na parapecie
okna. Wpatrywała się w jasne słońce, świecące jeszcze bardzo wysoko na niebie.
Jej serce drżało, ale nie ze strachu, czy nieśmiałości. Ono tłukło się w
poczuciu tej dziwnej, dzikiej radości. Młoda Hyuga miała tak już od kilku
godzin, od momentu, gdy Hidan powiedział jej, że ją kocha i gdy razem… w tym
wodospadzie…
Dziewczyna mimowolnie spłonęła
rumieńcem. Ta cała sytuacja dawała jej nieopisane szczęście.
Nagle przez lekko uchylone okno
do pokoju wpadł papierowy ptak. Zabawka wylądowała na ręce dziewczyny i
znieruchomiała. Hinata zaskoczona spojrzała na ptaka i z boku zauważyła kilka napisanych
w pośpiechu słów.
Hinatka,
wybacz, ale dziś nie będziemy
mogli się już więcej spotkać. Jako członek Brzasku mam zadania i nie mogę
odmówić ich wykonania. Przepraszam. Kocham cię bardzo mocno.
Hidan
Białooka pogładziła ptaka i
westchnęła ciężko. Naprawdę chciała spotkać się z Jashinistą. Rozumiała to, że
dziś nie mógł, ale tak po prostu tęskniła. Papierowy ptak zaszeleścił
skrzydłami, jakby dodając jej otuchy. Hinata uśmiechnęła się do niego ciepło.
Ten mały ptak sprawiał, że mimo wszystko chciała dalej być radosną, a wszystko
przez to, że papierowa zabawka była prezentem od Hidana.
Dziewczyna położyła się na łóżku
i zwinęła w ciasny kokon, układając do snu.
~ * ~
Kiba sprawdził jeszcze ostatnie
wiązania na kunai i schował wszystko do kabury. Porozglądał się wokoło i
uznawszy, że teren wygląda na nienaruszony, zagwizdał na psa. Akamaru stanął
obok niego, węsząc nieco. W końcu zaszczekał, zjeżył się i przygotował do
biegu.
- Wiem, Akamaru – potwierdził
Kiba. – Już po niego idziemy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz