Izuna: 5 - czuj pogardę i gniew

 


- To głupota! – Neji podniósł głos. – Siedzimy tu i słuchamy bajek! A Brzask jest już u bram! Powinniśmy ćwiczyć, a nie czekać.

Izuna przechylił nieco głowę, jak niczego nierozumiejące dziecko. Neji Hyuga zacisnął tylko pięści.

- To nie ma sensu! – Młody Hyuga rzucił włócznię i odwrócił się.

- Neji… - Hinata wyciągnęła tylko dłoń. – Mistrz na pewno…

- Zostaw go. – Izuna wyprostował się, w jednej chwili z nieporadnego dziecka zmieniając się w wojownika miliona wygranych walk. – Nie nauczę kota szczekać. I nie rozpalę ognia z wody.

Hinata opuściła tylko dłoń.

- Neji, idioto! – Naruto był jak zwykle podekscytowany i w gorącej wodzie kąpany. – Jeśli mistrz mówi, że to nam pomoże, to musimy to zrobić!

- W czym ma to pomóc?! – Neji stanął na włóczni i przełamał ją na pół. – Ten cały trening to porażka!

Izuna podniósł się z miejsca i podszedł do Neji’ego. Hyuga zacisnął zęby i równie mocno zacisnął pięści. Wszyscy przerwali ćwiczenie. Ich mistrz rzadko bywał brutalny, ale wiedzieli, jak porywczy może być. Zwłaszcza w momencie, gdy porzucał swój dziecięcy ton i niedbałe ruchy ciała.

- Aj, aj… - westchnął, pochylając się nad dwoma częściami włóczni. – Strugałem to pół dnia wczoraj, Nejuś…

- Tsk! Wszyscy powinniśmy wrócić do wioski i…

- Wracaj! – huknął naraz Izuna.

Neji cofnął się o krok. Mistrz Tobi zmienił się tak nagle i młody Hyuga doskonale to poczuł. Powietrze zawirowało wokół zamaskowanego, nieprzyjemnie ściskając wszystko to, co znajdowało się blisko.

- Wracaj do wioski – powtórzył Izuna twardym tonem. – Nie waż się tu przychodzić! Jeśli opuścisz ten trening, nigdy nie będziesz w stanie podjąć go raz jeszcze.

Neji parsknął, ale odwrócił się i ruszył ku wiosce.

- Niech nikt nie waży się go zatrzymywać! Wracać do ćwiczeń!

Reszta uczniów powoli wykonywała polecenie mistrza. Tobi odwrócił się tylko do nich i zacisnął zęby ze złości. Jeśli straci któregokolwiek ze swoich uczniów, będzie to ogromną porażką dla niego samego i dla każdego z jego własnych mistrzów.

Gdy jedna część włóczni pomknęła ku Neji’emu, Hyuga uchylił się. Sparował cios pięścią i zablokował raz Izuny. Syknął, gdy mocny kopniak mistrza posłał go na najbliższe drzewo.

Neji uchylił się, a pięść Izuny uderzyła w drzewo. Przełamane w pół zwaliło się z hukiem. Neji syknął, blokując kolejny cios. Izuna nie dał mu chwili wytchnienia. Atakował, spychał go w stronę polany, aż w końcu Neji wylądował pomiędzy innymi uczniami.

Hyuga był zmęczony, brudny i ewidentnie wyczerpany. Izuna okręcił fragment włóczni wokół dłoni i podszedł do niego. Coś dziwnego wirowało wokół Izuny, a każdy jego krok pozostawiał siateczkę pęknięć na ziemi. Powietrze wokół niego było ciężkie od chakry.

- Jeśli wstaniesz i mnie pokonasz, pozwolę ci wrócić do wioski – zauważył cicho Izuna. – W innym wypadku… wracaj do ćwiczeń, Hyuga.

Neji zacisnął zęby.

- Neji… - Hinata jęknęła głośno.

Druga część włóczni wylądowała między nogami Neji’ego.

- Istnieje wiele porażek, które może ponieść mistrz – zauważył Izuna, kucając przed Neji’m. – Jedną z nich jest rezygnacja ucznia. Możesz czuć do mnie pogardę, Neji. Możesz czuć gniew. Dobrze. Czuj to wszystko stale i mocno. Niech to napędza wszystko to, co robisz. Ale choćbyś zebrał cały gniew świata i całą pogardę wszystkich ludzi, nie pozwolę ci stąd odejść. Nie teraz. Wracaj do ćwiczeń.

Izuna podniósł się. Dziwna aura, która dotychczas wirowała wokół niego, zniknęła.

- Aj, aj… będzie potrzebna kolejna włócznia. Ahahahahaha!

Neji zamrugał nieco oczyma, ale podniósł się i przyjął kolejną włócznię od Tobi’ego. Wrócił do ćwiczeń z resztą, do końca dnia nie opuszczając swojego stanowiska i słuchając dziwnych pieśni, które w obcym języku wyśpiewywał im Izuna.

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz