- Oh. A więc to jest Sasuke? –
Khalida przechyliła na bok głowę. – Ostatni z rodu Uchiha?
- Nie jest ostatni, wiesz o tym.
– Zerknąłem ku niej z uwagą. – O wiele lepiej niż ja, prawda?
Uśmiechnęła się, a w jej
uśmiechu zawierała się cała dobroć i kobiece podstępy tego świata. Ta szalona
dziewczyna… wciąż nie rozumiałem, dlaczego jej pomagam i dlaczego wciąż czuję
się, jakbym był ostatnim głupcem na świecie przez to. Odetchnąłem i podniosłem
wzrok znad książki. Khalida siedziała po turecku na dachu obok mnie,
zaciekawionym spojrzeniem ogarniając całą trójkę, która siedziała na polanie.
- Robisz im test – zauważyła. –
Myślisz, że go przejdą?
- Nie wiem – przyznałem. –
Jeszcze nikomu się to nie udało.
Khalida zaśmiała się tylko. Ona
jedyna nigdy nie zaproponowała, żebym obniżył wymagania. Test uznała za zabawny
i prawidłowy. Jakby takie zadania uważała za naturalne dla nas, ninja.
- Czemu pytałaś o Sasuke? – zainteresowałem
się.
- Przypomina mi kogoś – odparła
szczerze.
- Znałaś wielu Uchiha, czyż nie? – zauważyłem.
- Bardzo wielu – odparłam. – Po
tej ziemi nie chodził i nigdy nie będzie chodzić bardziej krwawy ród, Kakashi.
A mimo to… są tacy nieporadni we wszystkim, czyż nie?
Zaśmiała się, a ja westchnąłem
tylko. To, co łączyło Khalidę i klan Uchiha było jedną z wielu zagadek kobiety.
- To sakryfikant liścia? –
Dziewczyna wskazała na blondynka na polanie.
- Tak – odparłem. – Uzumaki
Naruto.
- Kurama wciąż śpi – wyszeptała
cicho. - Nie obudził się przez tyle lat?
- Kurama? – zdziwiłem się.
Kobieta nagle zaśmiała się.
Zrezygnowany spojrzałem tylko na nią. Ten jej śmiech zawsze kończył wszelkie
niewygodne dla niej pytania. A przez tyle lat zrobiło się ich naprawdę bardzo
wiele.
- Możesz nie mieć z nimi tak
łatwo, Kakashi – zauważyła. – Ich nauczyciel w akademii sporo im pokazał.
- Ten zbieg? – zdziwiłem się. –
Wiesz coś o nim, prawda?
Uśmiechnęła się lekko i zerknęła
na mnie radośnie.
- Jest jednym z pierwszych, którzy
nosili w sobie Wolę Ognia, Kakashi – wyjaśniła. – Wioska mogła go potępić i
kazać wszystkim uczniom o nim zapomnieć, ale nauczył ich za wiele, by tak po
prostu przestali w niego wierzyć.
Zmarszczyłem brwi.
- Czy to będzie groźne dla nich?
- Nie – wyznała szczerze. – To
im tylko pomoże. Jeśli pozwolą sobie jeszcze trochę w niego uwierzyć.
Pokiwałem tylko głową. Khalida
mogła być szalona i tajemnicza, ale ufałem jej jak nikomu innemu.
- Wyruszasz niedługo? –
zapytałem, wkładając książkę do kieszeni.
- Tak – odpowiedziałam. – Mam
jeszcze dużo pracy, Kakashi.
Westchnąłem tylko z uśmiechem.
- Kakashi…
- Hm? – odpowiedziałem
natychmiast.
- Wiem, że niedługo może być
ciężko – zauważyła – ale zaufaj mi jeszcze trochę, dobrze? Nawet jeśli… jeśli
będzie ci się wydawało, że już nie możesz mi ufać.
Zmarszczyłem tylko brwi i
odetchnąłem.
- Cały czas mi się tak wydaje,
Khalida – przyznałem. – I cały czas idę za tobą, chociaż nie wiem czemu.
Khalida uśmiechnęła się lekko.
- Dziękuję.
Pokiwałem tylko głową i
podniosłem się.
- Pomyślnych łowów.
Pożegnałem się z kobietą i
zeskoczyłem do drużyny. Gdy odwróciłem się, Khalidi już nie było. Za to witały
mnie krzyki mojej nowej, wybitnie niezdyscyplinowanej grupy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz