Kwiat czwarty: Stokrotka na parapecie

 


Ino Yamanaka otworzyła swoje niebieskie oczy i przetarła je jeszcze nieco zaspana. Przeciągnęła się na łóżku, przypominając sobie swój sen. Znów śnił się jej czekoladowooki chłopak. I znów podarował jej kwiat – tym razem była to biała stokrotka. Dziewczyna uśmiechnęła się nikle. Wstała i podeszła do wciąż otwartego na oścież okna.

Kobieta zdziwiła się, gdy na parapecie znalazła niewielki kwiat. Podniosła go i obejrzała dokładnie – była to biała stokrotka, której płatki zaróżowiły się na brzegach. Dziewczyna uśmiechnęła się nikle do małej roślinki. Włożyła ją do małego flakonika z wodą i położyła na szafce nocnej przy swoim łóżku.

‘Dziwne...’ – pomyślała, mimo wszystko uśmiechając się do siebie.

Umyła się i ubrała, radośnie zbiegając schodami do kuchni.

- Cześć, mamo! – przywitała się.

- Witaj, córuś – kobieta posłała jej promienny uśmiech. – A coś ty taka dziś całą w skowronkach?

- To nic ważnego, mamo. – Młoda Yamanaka zaczerwieniła się nieco.

- Ach, rozumiem... – zaśmiała się matka dziewczyny.

Nie wiedzieć czemu Ino zaczerwieniła się jeszcze mocniej. Szybko zjadła śniadanie i wypadła z domu, kierując się na polanę. Potrzebowała chwili namysłu i samotności.

Kto podarował jej stokrotkę? Dziewczyna miała skrytą nadzieję, że dostała kwiat z intencji czekoladowokiego mężczyzny. Ale... czy to możliwe? Czy obcy jej człowiek mógłby... wręcz włamać się do domu, by tylko położyć kwiat na parapecie?

‘Rany, Ino, ty wariujesz... – jęknęła dziewczyna w myślach. – Po prostu wariujesz...’

Westchnęła ciężko. Sama bała się przyznać przed samą sobą, ale nieznajomy o czekoladowych oczach bardzo jej się podobał. Nie wiedziała do końca, co w nim widziała, ale ostatnio tylko rudy przebywał jej w myślach i... snach. Yamanaka wciąż miała przed oczyma jego brązowe tęczówki, równe rysy twarzy i nieco roztargane, rude włosy.

‘Przestań, Ino! – warknęła na siebie. – Jeszcze się zakochasz i...’

Urwała swoją myśl w połowie. Nagle zdała sobie sprawę, że na takie przemyślenia i zakazy już za późno.

‘Dawno za późno...’ – potwierdził cichy głosik w jej umyśle.

 

~ * ~

 

- A tarka iwańska? – zapytała Szarooka, zaglądając do worka. – Nie wziąłeś?

- W kwiaciarni nie było – stwierdził Sasori znad jednej ze swych marionetek. – Zamówiłem ci.

- Kiedy będzie? – zapytała dziewczyna.

- Za tydzień – rzucił Sasori.

Dziewczyna westchnęła ciężko.

- Jutro idę na tygodniową misję z Tobim – zauważyła. – Nie odbiorę tego.

- To nie mój problem – zauważył Skorpion, choć coś dziwnego drgnęło w jego sercu.

Szarooka doskoczyła do lalkarza i spojrzała na niego błagalnie.

- Sasoooooriiii – zaczęła przesłodzonym głosem. – A jak ci pomogę z Hiruko? No proszę... proszę... ładnie proszę... bardzo ładnie proszę...

- No dobra! – warknął złowrogo lalkarz, choć od środka czuł dziwaczne szczęście. – Pójdę! Zadowolona?

- Mniej niż ty – rzuciła tajemniczo dziewczyna.

Skorpion spojrzał na nią uważnie, jednak Szarooka wpatrywała się już z dobrze znanym mu profesjonalizmem w rozłożonego na części Hiruko.

- O co... – zaczął.

- Poszedł ogranicznik chakry, zresztą jak zwykle w walce z demonem – zauważyła dziewczyna. – Do tego trzeba wymienić układ zwrotny i zestaw miotający. Pomogę ci, ale zajmie nam to całą noc, Sasori.

Mężczyzna skinął głową, z niechęcią godząc się, że poprzedniej rozmowy już nigdy nie dokończy.

- Kiedy wyruszasz na miesięczną misję? – zapytał ją znad marionetki.

- Za dwa tygodnie – wyjaśniła. – Dlatego chcę pouzupełniać zapasy roślin.

- Ciekawe tylko kto będzie się nimi posługiwał – zauważył ironicznie Sasori.

- Jak to, kto...? – zaśmiała się, zerkając ku niemu. – Nasz spec od trucizn. Przecież się na tym znasz, Sasori.

Lalkarz tylko prychnął głośno.

- Jakby co, zostaje Tobi. Zawsze możecie posłać Curro – zauważyła. – Choć i tak sądzę, że sobie poradzisz.

-A co jeśli nie? – zapytał. – Jeśli Curro zawiedzie lub nie dotrze na czas?

- Wtedy trzeba wymyślić inny sposób – zauważyła. – A najlepiej znaleźć kogoś, kto będzie się znał na zielarstwie lepiej niż ty...

 

~ * ~

 

Ino spojrzała na oddalających się szybko czterech mężczyzn. Jej mistrz, Asuma Sarutobi, Shikamaru Nara, Kotetsu Hagane i Izumo Kamizuki. Drużyna, która miała za zadanie powstrzymać parę członków Brzasku, którzy kierowali się ku Liściowi. Ino całym sercem życzyła im powodzenia. W końcu wróciła do swojej kwiaciarni i spojrzała na kalendarz.

‘To już dziś...’ – stwierdziła z drżącym sercem.

Do wieczora chodziła jak na szpilkach, czując coraz boleśniej ucisk w żołądku. Obsłużyła kilku klientów, nieomal myląc się co do ich zamówień. Z uporem odrzucała prośby matki, która chciała ją zastąpić w pracy. W końcu kobieta wyszła, gdy zaczęło się ściemniać. Młoda Yamanaka stała przy ladzie, bębniąc pacami ze zdenerwowaniem.

W końcu doczekała się odgłosu otwieranych drzwi.

- Cześć, Ino! – przywitała się z nią Sakura.

- Cześć – rzuciła dziewczyna, czując w serce wielki zawód.

- Ino, coś się stało? – zapytała ją różowowłosa.

- Nie, skąd! – zaprzeczyła od razu młoda Yamanaka. – Nic mi nie jest!

Haruno tylko wzruszyła ramionami.

- Mogę prosić o trzy róże? – zapytała. – Najlepiej czerwone. Hinata ma dziś urodziny...

- Och, zapomniałam! – zawołała Ino. – Mogłabyś jej przekazać też kwiaty ode mnie? Nie wyrwę się teraz...

- Oczywiście... – Sakura uśmiechnęła się do niej.

Ino wyjęła z wazonu kilka kwiatów i ładnie ułożyła w dwa bukiety. Nawet nie zorientowała się, gdy drzwi otworzyły się i do środka ktoś wszedł. Nieznajomy zawahał się, widząc inną dziewczynę w kwiaciarni, ale nie wycofał się. Stanął jedynie z boku, czekając na swoją kolej. Yamanaka skończyła wiązać wstążki w bukietach i podała je Haruno. Sakura zapłaciła za swoją wiązankę i uśmiechnęła się do Ino.

- Masz talent do układania kwiatów. Podobnie do zielarstwa. Niedługo przerośniesz w tym klan Nara – zauważyła różowowłosa. – Przekażę Hinacie życzenia od ciebie. Miłego wieczoru, Ino!

- Do zobaczenia! – pożegnała się z nią Yamanaka.

Sakura odwróciła się i nieomal wypuściła z rąk bukietów.

- Oh! – zawołała, widząc milczącą, zakapturzoną postać. – Przeprasza, nie zauważyłam pana.

- Nie szkodzi – stwierdził ze zwykłym sobie chłodem.

Sakura tylko rzuciła jeszcze raz jakieś przeprosiny i wypadła z kwiaciarni. Ino tymczasem wpatrywała się w nieznajomego. Mężczyzna także uniósł oczy, patrząc prosto w jej źrenice.

‘Przystojniak...’ – głosik w jej głowie mlasnął ze smakiem. Ino jak zwykle zignorowała go.

- Przyszedłem odebrać zamówienie – zauważył mężczyzna, podając dziewczynie kartkę.

- Już podaję – szepnęła.

Spod lady wyciągnęła zamówioną przez rudego paczkę z tarką. Położyła ją na ladzie, a chłopak zgarnął ją bez słowa.

- Dziękuję – rzucił jeszcze na odchodnym.

- Do widzenia – powiedziała cicho i tęsknie, wpatrując się w znikającą w drzwiach postać.

Nie odpowiedział tym razem, zamykając za sobą drzwi. Ino podbiegła do nich, jednak na ulicy znów nikogo nie zobaczyła. Wypadła na zewnątrz, rozglądając się wokoło.

- Stało się coś? – usłyszała za sobą.

Odwróciła się i nieomal zderzyła z rudym mężczyzną. Stał tak blisko niej, że niemal stykali się swoimi ciałami. Dziewczyna uniosła oczy i spojrzał w dziwnie tęskne, brązowe tęczówki chłopaka. Zauważyła, że jego palce, w których nie trzymał paczki z tarką, drżą nieco. Ciemny kaptur zarzucony miał na głowę tak, że pół jego twarzy była skryta w cieniu.

- Ni-nie... – wyjąkała z siebie. – Nic, proszę pana...

- Nie mów do mnie per pan – poprosił. – Choć to i tak pewnie nic nie zmieni... jak sądzę, już nigdy się nie spotkamy.

- Dlaczego? – zapytała niemało zawiedziona.

- Doświadczenie? Przeczucie – zauważył nieznajomy. – Miłego wieczoru.

- Do widzenia – szepnęła.

Mężczyzna odwrócił się i zrobił krok w stronę wyjścia z ulicy. Stał chwilę w bezruchu, aż w końcu odwrócił głowę.

- Masz na imię Ino? – zapytał.

- Tak – potwierdziła.

Mężczyzna tylko odwrócił się i szczelniej owinął płaszczem. Po minucie zniknął za rogiem uliczki, a Ino z mocnym skurczem w żołądku weszła z powrotem do kwiaciarni.


2 komentarze:

Chingyu pisze...

Urocze... Nigdy wcześniej nie czytałam żadnego opowiadania z takim pairingiem, dlatego opowiadanie wydaje mi się być jeszcze bardziej magiczne... Ich spotkanie było zachęcające do czytania dalej :D

TheSneaksieTaffer pisze...

Dziękuję za miłe słowa! Nowe rozdziały będą pojawiać się co 2 - 3 dni, zachęcam do czytania. <3

Prześlij komentarz