12

 


Świst i jazgot, jaki roznosił się teraz po ulicach Liścia, przyprawiał wszystkich o dreszcze i sprawiał, że nawet najodważniejsi mieli ochotę ukryć się głęboko pod kocem na swoich względnie bezpiecznych łóżkach. Piąta zacisnęła pięść i patrzyła, jak kolejni posyłani przez nią ninja, znikali w bocznych uliczkach, odtrącani na bok przez gęste chmury granatowego pyłu. Kurz wirował niebezpiecznie wokół idącej wolno krok za krokiem dziewczyny i to właśnie on powodował ten przeraźliwy jazgot.

- Nie damy jej rady – szepnął jakiś ninja, zdyszany stając obok Piątej.

- Kto to jest? – zapytała cicho Tsunade, zaciskając pięści ze złości i bezsilności.

- Ma na sobie płaszcz Brzasku, szanowana Tsunade – odparł ninja.

Blondynka rozszerzyła oczy ze zdumienia i spojrzała uważniej na obcą. Czarny płaszcz z czerwonymi chmurami falował niebezpiecznie pod wpływem granatowego pyłu, który przerzedziwszy się nieco, pozwolił mieszkańcom Liścia spojrzeć na osobę członkini Brzasku. Niska, wyglądająca na dwudziestolatkę blondynka unosiła nieznacznie ręce w górę, a jej palce drżały, kierując ruchy chmur pyłu na odpowiednich ninja.

- Zastosujcie najmocniejsze techniki, jakie znacie! – rozkazała Piąta. – Musimy ją zatrzymać!

Ninja skinął głową i ruszył do ataku wraz ze swoimi kompanami. Woda, piorun, ziemia, powietrze i ogień uderzyły w Dealupus, jednak chaos, nie tyle, że osłonił dziewczynę, ile rozproszył techniki atakujących, zamieniając je na swoją własną siłę granatowego pyłu.

Kobieta złożyła przed sobą ręce i techniki zwróciły się przeciwko ich właścicielom, zmiatając ich z dachów budynków i odrzucając nieprzytomnych i ciężko rannych na bok. Dealupus skoczyła na dach budynku Piątej, a jej chaos zebrał się i otoczył jej ciało cienką warstwą.

- Gdzie... jest... mój... brat? – wysyczała, patrząc na Tsunade.

Tsunade zacisnęła szczękę i otoczona przez kilku ninja, przygotowała się do ataku.

- Gdzie on jest?! – zawołała Dealupus.

Ściany, a nawet powietrze zawibrowało niebezpiecznie, jakby samo przestraszyło się głosu blondynki.

- Nie przestrasz... – zaczęła Piąta.

Nim się obejrzała, towarzyszący jej ninja zostali odrzuceni na bok, a sama Dealupus chwyciła ją za przód zielonego płaszcza i szarpnęła w górę. Była niższa od niej, ale dziwnym trafem unosiła się kilka metrów nad powierzchnią dachu, mocno przytrzymując przy sobie przywódczynię Liścia.

- Zapytam ostatni raz – wysyczała. – A potem rozpirzę tę wiochę na drobny mak, jeśli twoja odpowiedź mnie nie zadowoli. Gdzie jest mój brat?

- Siostrzyczko!

Chaos natychmiast rozwiał się, a Piąta mocno uderzyła o dach budynku, nieprzytrzymywana już przez siłę Dealupus. Kat opadła miękko na ziemię i doskoczyła do bruneta, mocno wtulając się w jego ciało.

- Siostrzyczko – szepnął chłopak.

- Ale ty głupi jesteś! – warknęła dziewczyna, uderzając go w pierś. – Nigdy więcej mi tego nie rób, Tobirama!

- Przepraszam, siostrzyczko – szepnął.

- Wróćmy już do domu, proszę – wyszeptała błagalnie.

Tobi nagle spiął się i odchrząknął głośno. Dealupus zerknęła na niego uważnie i zmrużyła oczy.

- Coś zbroił? – zapytała.

- Siostrzyczko, ja... – szepnął, trzymając jedną rękę za sobą.

Dealupus westchnęła i skinęła ręką na bruneta, który tylko odsunął się na bok, ukazując stojącą dotychczas za swoimi plecami Hinatę. Hyuga zerknęła płochliwie na blondynkę i mocniej przylgnęła do boku bruneta.

- Siostrzyczko – jęknął Uchiha.

- Słodki Legionie – wyszeptała Dealupus, ukrywając twarz za palcami jednej ręki. – Za co? Byłam niegrzeczna? No trochę... nie aż tak.

- Siostra – mruknął Tobirama.

- Po alimenty sam idziesz do Ziutka – odparła. – Chodźcie już, zaraz zacznie się tu robić gorąco, a mnie już przeszedł apokaliptyczny humor niszczenia świata chaosem.

Tobi skinął głową i wziął na plecy Hinatę, która rzuciła tylko tęskne spojrzenie ku Shino. Aburame uśmiechnął się do niej i pomachał jej radośnie, na co dziewczyna odmachała mu z entuzjazmem. Po chwili dwójka z Brzasku wraz z nową członkinią zniknęli poza murami Liścia.

 

~ * ~

 

- Pieprzona gówniara! Coś ty znowu narobiła?!

Kat jęknęła cichutko, kuląc się nieporadnie tuż przed biurkiem Peina. Obok niej stał Tobi, wtulając w siebie przerażoną krzykiem Lidera Hinatkę. Na jego twarzy tkwiła maska, ale brunet chichotał raz po raz, ukazując swoje całkowite rozbawienie.

- Jak ja mam to ogarnąć, skoro oboje robicie szopki! – Lider huknął ręką o stół. – Tobi! Idź do Kakuzu i ogarnijcie jakiś pokój. Ty zostajesz, Dealupus!

Tobi zasalutował komicznie i wyszedł wraz z Hinatą.

- Drzwi, kretynie! – Pein krzyknął za nim.

Widok zaglądających do gabinetu członków Brzasku zniknął Peinowi z oczu, gdy tylko Tobi zamknął za sobą drzwi. Kat momentalnie wyprostowała się i odetchnęła, po czym usiadła na krześle przed biurkiem Peina.

- To Hyuga – zauważył cicho Lider.

- Zauważyłam. – Kat potarła ręką czoło. – Teraz nie ma to żadnego znaczenia, Nagato. Dziewczyna zostaje z nami.

Lider prychnął tylko. Kat odetchnęła i spojrzała w bok, gdzieś, gdzie istniał widoczny tylko dla niej punkt.

- Uchiha zawsze ciągnie do Hyuga. Nie wiem, co one w sobie mają, ale tak ciężko jest się im temu oprzeć…

- Myślisz, że chcą się temu opierać? – zapytał Pein.

- Myślę, że Uchiha nie próbują nigdy niczemu się opierać – odparła. – Ale to raczej rozmowa na inny czas, Nagato. Zdecydowanie na inny czas.

 

KONIEC

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz