Świst i jazgot, jaki roznosił
się teraz po ulicach Liścia, przyprawiał wszystkich o dreszcze i sprawiał, że
nawet najodważniejsi mieli ochotę ukryć się głęboko pod kocem na swoich
względnie bezpiecznych łóżkach. Piąta zacisnęła pięść i patrzyła, jak kolejni
posyłani przez nią ninja, znikali w bocznych uliczkach, odtrącani na bok przez
gęste chmury granatowego pyłu. Kurz wirował niebezpiecznie wokół idącej wolno
krok za krokiem dziewczyny i to właśnie on powodował ten przeraźliwy jazgot.
- Nie damy jej rady – szepnął
jakiś ninja, zdyszany stając obok Piątej.
- Kto to jest? – zapytała cicho
Tsunade, zaciskając pięści ze złości i bezsilności.
- Ma na sobie płaszcz Brzasku,
szanowana Tsunade – odparł ninja.
Blondynka rozszerzyła oczy ze
zdumienia i spojrzała uważniej na obcą. Czarny płaszcz z czerwonymi chmurami
falował niebezpiecznie pod wpływem granatowego pyłu, który przerzedziwszy się
nieco, pozwolił mieszkańcom Liścia spojrzeć na osobę członkini Brzasku. Niska,
wyglądająca na dwudziestolatkę blondynka unosiła nieznacznie ręce w górę, a jej
palce drżały, kierując ruchy chmur pyłu na odpowiednich ninja.
- Zastosujcie najmocniejsze
techniki, jakie znacie! – rozkazała Piąta. – Musimy ją zatrzymać!
Ninja skinął głową i ruszył do
ataku wraz ze swoimi kompanami. Woda, piorun, ziemia, powietrze i ogień
uderzyły w Dealupus, jednak chaos, nie tyle, że osłonił dziewczynę, ile
rozproszył techniki atakujących, zamieniając je na swoją własną siłę
granatowego pyłu.
Kobieta złożyła przed sobą ręce
i techniki zwróciły się przeciwko ich właścicielom, zmiatając ich z dachów
budynków i odrzucając nieprzytomnych i ciężko rannych na bok. Dealupus skoczyła
na dach budynku Piątej, a jej chaos zebrał się i otoczył jej ciało cienką
warstwą.
- Gdzie... jest... mój... brat?
– wysyczała, patrząc na Tsunade.
Tsunade zacisnęła szczękę i
otoczona przez kilku ninja, przygotowała się do ataku.
- Gdzie on jest?! – zawołała
Dealupus.
Ściany, a nawet powietrze
zawibrowało niebezpiecznie, jakby samo przestraszyło się głosu blondynki.
- Nie przestrasz... – zaczęła Piąta.
Nim się obejrzała, towarzyszący
jej ninja zostali odrzuceni na bok, a sama Dealupus chwyciła ją za przód
zielonego płaszcza i szarpnęła w górę. Była niższa od niej, ale dziwnym trafem
unosiła się kilka metrów nad powierzchnią dachu, mocno przytrzymując przy sobie
przywódczynię Liścia.
- Zapytam ostatni raz –
wysyczała. – A potem rozpirzę tę wiochę na drobny mak, jeśli twoja odpowiedź
mnie nie zadowoli. Gdzie jest mój brat?
- Siostrzyczko!
Chaos natychmiast rozwiał się, a
Piąta mocno uderzyła o dach budynku, nieprzytrzymywana już przez siłę Dealupus.
Kat opadła miękko na ziemię i doskoczyła do bruneta, mocno wtulając się w jego
ciało.
- Siostrzyczko – szepnął
chłopak.
- Ale ty głupi jesteś! –
warknęła dziewczyna, uderzając go w pierś. – Nigdy więcej mi tego nie rób,
Tobirama!
- Przepraszam, siostrzyczko –
szepnął.
- Wróćmy już do domu, proszę –
wyszeptała błagalnie.
Tobi nagle spiął się i
odchrząknął głośno. Dealupus zerknęła na niego uważnie i zmrużyła oczy.
- Coś zbroił? – zapytała.
- Siostrzyczko, ja... – szepnął,
trzymając jedną rękę za sobą.
Dealupus westchnęła i skinęła
ręką na bruneta, który tylko odsunął się na bok, ukazując stojącą dotychczas za
swoimi plecami Hinatę. Hyuga zerknęła płochliwie na blondynkę i mocniej przylgnęła
do boku bruneta.
- Siostrzyczko – jęknął Uchiha.
- Słodki Legionie – wyszeptała
Dealupus, ukrywając twarz za palcami jednej ręki. – Za co? Byłam niegrzeczna?
No trochę... nie aż tak.
- Siostra – mruknął Tobirama.
- Po alimenty sam idziesz do
Ziutka – odparła. – Chodźcie już, zaraz zacznie się tu robić gorąco, a mnie już
przeszedł apokaliptyczny humor niszczenia świata chaosem.
Tobi skinął głową i wziął na
plecy Hinatę, która rzuciła tylko tęskne spojrzenie ku Shino. Aburame
uśmiechnął się do niej i pomachał jej radośnie, na co dziewczyna odmachała mu z
entuzjazmem. Po chwili dwójka z Brzasku wraz z nową członkinią zniknęli poza
murami Liścia.
~ * ~
- Pieprzona gówniara! Coś ty
znowu narobiła?!
Kat jęknęła cichutko, kuląc się
nieporadnie tuż przed biurkiem Peina. Obok niej stał Tobi, wtulając w siebie
przerażoną krzykiem Lidera Hinatkę. Na jego twarzy tkwiła maska, ale brunet
chichotał raz po raz, ukazując swoje całkowite rozbawienie.
- Jak ja mam to ogarnąć, skoro
oboje robicie szopki! – Lider huknął ręką o stół. – Tobi! Idź do Kakuzu i
ogarnijcie jakiś pokój. Ty zostajesz, Dealupus!
Tobi zasalutował komicznie i
wyszedł wraz z Hinatą.
- Drzwi, kretynie! – Pein
krzyknął za nim.
Widok zaglądających do gabinetu
członków Brzasku zniknął Peinowi z oczu, gdy tylko Tobi zamknął za sobą drzwi.
Kat momentalnie wyprostowała się i odetchnęła, po czym usiadła na krześle przed
biurkiem Peina.
- To Hyuga – zauważył cicho
Lider.
- Zauważyłam. – Kat potarła ręką
czoło. – Teraz nie ma to żadnego znaczenia, Nagato. Dziewczyna zostaje z nami.
Lider prychnął tylko. Kat
odetchnęła i spojrzała w bok, gdzieś, gdzie istniał widoczny tylko dla niej
punkt.
- Uchiha zawsze ciągnie do
Hyuga. Nie wiem, co one w sobie mają, ale tak ciężko jest się im temu oprzeć…
- Myślisz, że chcą się temu
opierać? – zapytał Pein.
- Myślę, że Uchiha nie próbują
nigdy niczemu się opierać – odparła. – Ale to raczej rozmowa na inny czas,
Nagato. Zdecydowanie na inny czas.
KONIEC
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz