Gdy Tobi wszedł na polanę, na
której wcześniej ustalili miejsce zbiórki, zauważył siedzącego pod drzewem
Hidana. Kosiarz uniósł głowę od razu, gdy tylko usłyszał szelest. Jego brwi
zmarszczyły się, jednak kilka sekund później na jego ustach zagościł uśmiech.
- To dla Zetsu? – zapytał.
- Nie – zaśpiewał radosnym tonem
Tobi. – To Tobiego.
- Twoje? – zaśmiał się Hidan. –
Daj spokój, Tobi. Na co ci taka dziecinka? Lepiej oddaj ją mnie.
Kruczowłosy prychnął cicho i
posadził Hinatę pod drugim drzewem, kilka metrów od jashinisty.
- To Tobiego – upierał się.
Hidan oblizał tylko wargi i
uśmiechnął się uroczo.
- Przynajmniej na chwilę pożycz.
- Nie! Tobiego! To Tobiego! –
zaprzeczył Uchiha, mocno tuląc do siebie kobietę. – To nowe zwierzątko Tobiego!
Należy tylko do Tobiego.
- Zwierzątko? – Hidan uniósł
jedną swoją brew.
Tobi pokiwał ochoczo głową, a
Hinata niezadowolona zmrużyła swoje oczy. Nie mogła za bardzo sprzeciwić się
ani takiemu traktowaniu, ani słowom członków
Brzasku – Tobi mocno przyciskał ją do siebie, jednocześnie zasłaniając
jej usta ramieniem.
- Jak ci się znudzi to
zwierzątko – mruknął Hidan – to podrzuć ją mnie.
Tobi zamruczał coś niewyraźnie i
zaczął wraz z Hinatą kołysać się na boki. Kosiarz przewrócił tylko oczyma.
- Dzieciak – skwitował.
Hidan sięgnął do niewielkiego
plecaka. Przedmiot zabrał swojemu przeciwnikowi i z uwagą zaczął przeglądać
zawartość. W środku znalazł notes i
kilka arkuszy map, które z nudów zaczął studiować.
Zarówno Hidan, jak i Tobi
unieśli swoje spojrzenia, gdy na polanie pojawił się Kakuzu. Ninja z Wodospadu
obrzucił ich niechętnym spojrzeniem, jednocześnie trąc swoje ramię. W końcu
jego wzrok osiadł na trzymaną w ramionach Tobi’ego Hinatę.
- Tobi – zaczął zimnym tonem.
- To nowe zwierzątko Tobiego! –
zawołał od razu chłopak. – Tobi nie odda nikomu! To Tobiego.
Kakuzu westchnął, przyciskając
jednocześnie swoje palce do skroni.
- Tak, zdecydowanie Katuś się
ucieszy – mruknął.
Hidan parsknął tylko śmiechem i
podał mapy Kakuzu, gdy zielonooki usiadł przy nim pod drzewem. Ninja z
Wodospadu od razu zaczął studiować arkusze, wodząc spojrzeniem po zaznaczonych
przez Kakashiego punktach.
W końcu na polanie pojawiła się
też Kat. Doskoczyła do mężczyzn, a za jej postacią ciągnęła się smużka
granatowego pyłu. Kobieta strzepnęła pył z ramienia i rozejrzała się wokoło.
- Tobi! – zawołała, widząc, kogo
tuli mężczyzna.
- Siostrzyczko, to Tobiego –
jęknął chłopak. – Tobi musi to mieć.
- Czyś ty zwariował? – syknęła.
Tobi pokręcił tylko głową, by po
chwili pokiwać nią ochoczo. Dealupus westchnęła i przymknęła oczy.
- Muszę z tobą porozmawiać, Tobi
– powiedziała, starając się zachować spokój.
- A zwierzątko? – zapytał słodko
Uchiha.
Kat uniosła nieco brwi.
- Nowe zwierzątko Tobiego –
wyjaśnił brunet, mocno tuląc do siebie Hinatę.
- Zostanie tutaj – odpowiedziała
Kat. – Kakuzu ją popilnuje.
Tobi skinął głową, jednak
posłusznie podniósł się i ruszył za Dealupus pomiędzy drzewa. Gdy odeszli dostatecznie
daleko od reszty, Tobi pociągnął nosem i potarł ramię ręką.
- Miało nie być zakładników –
jęknęła Kat. – Tobirama.
- Siostrzyczko…
Kat westchnęła tylko i
przytknęła palce do skroni.
- No już, przepraszam –
wyszeptała. – Nie chciałam na ciebie krzyczeć.
- W porządku – mruknął,
ściągając swoją maskę.
- Co się stało? – zapytała go,
podchodząc do chłopaka.
- Walczyłem – odpowiedział. –
Uderzyła mnie w… uderzyła mnie. Potem rozbiła moją maskę.
Kat zmarszczyła brwi i dotknęła
policzka Uchihy. Pod okiem zaczął pojawiać się brzydki siniec, nikłe rozcięcie
już jednak nie krwawiło. Gdy Kat przejechała palcami po skórze, cięcie zagoiło
się szybko, a siniec powoli zaczął znikać.
- Widziała cię? – zapytała
kobieta.
Tobirama skinął głową i znowu
potarł ramię ręką.
- Obiecałem, że nic jej nie
zrobię – wyznał cicho.
- Niech i tak będzie – odparła.
– Postaram się usunąć jej to wspomnienie. Potem odprowadzisz ją do bram Liścia.
Dobrze?
Brunet skinął głową. Kat
uśmiechnęła się lekko i postukała go palcami w czoło.
- No dobrze, chodź – zarządziła.
– Musisz zająć się swoim zwierzątkiem.
- Nie mów tak o niej,
siostrzyczko – jęknął Tobirama. – Ona wcale… ani ja…
Kat zaśmiała się i ruszyła ku
obozowi, a Tobi założył swoją maskę i po chwili ruszył za nią. Kakuzu siedział
pod tym samym drzewem co wcześniej, tak samo zresztą, jak Hidan. Jashinista
rzucał co chwilę spojrzenie ku Hyudze, a dziewczyna siedziała skulona dokładnie
tam, gdzie zostawił ją Tobi.
Kat podeszła do Hinaty i kucnęła
przed nią. Dealupus miała ciepły uśmiech, ale mimo to młoda Hyuga zadrżała. Coś
mówiło jej, że kobieta jest bardzo niebezpieczna.
- To nie będzie boleć –
zauważyła, sięgając do kieszeni i wyciągając z niej niewielki, płócienny
woreczek. – Będziesz nieco oszołomiona po tym, ale nic tak naprawdę ci nie
będzie. Tobi odprowadzi cię do Liścia.
Hinata skinęła krótko głową, a
Kat wysypała z woreczka dziwnie wyglądające kamienie. Każdy kamień pokryty był
runicznymi znakami. Kat wybrała kilka z nich, ułożyła je przed Hyugą i zaczęła
szeptać nieznane słowa. Kamienie rozświetliły się, ale nie to najbardziej
przerażało Hinatę.
Gdy kobietka spojrzała w oczy
Dealupus, źrenice kobiety pełne były granatowego zła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz