6

 


Hinata otworzyła oczy i dopiero po chwili poczuła, jak wiatr uderza o jej twarz. Natychmiast zamknęła powieki i dopiero po dłuższej chwili rozchyliła je bardzo ostrożnie. Siedziała na plecach Tobiego, a chłopak przeskakiwał szybko przez konary drzew, pokonując przy tym szybko dużą odległość.

Hyuga nie poznała bruneta. Nie pamiętała ani walki z Brzaskiem, ani tym bardziej pojedynku z Uchihą. Ostatnim, co pamiętała, była jej podróż z Kakashim, Saiem oraz Nejim. Mieli odnaleźć Brzask. Brzask, który przygotował na nich zasadzkę…

Dziewczyna otworzyła oczy i szarpnęła się z krzykiem. Zdezorientowany jej nagłym ruchem i wrzaskiem Tobi zachwiał się i nie zdążył wyminąć jednego z drzew. Hinata zeskoczyła z jego pleców w ostatniej chwili, ale mężczyzna uderzył o pień i rozpłaszczył się na nim w iście komicznym stylu.

Tobi zsunął się z jękiem z drzewa i przysiadł na jednej z gałęzi. Hinata natomiast stanęła kawałek dalej z kunai w ręce, gotowa na atak lub na obronę.

- Na Legionową litość – jęknął Tobi.

- Gdzie jestem? – zapytała chłodno Hinata.

Tobi przetarł bolące ramię, które, jak się okazało, przyjęło najgorsze uderzenie i przechylił nieco głowę na bok, przyglądając się Hinacie. Milczał dość długo, a Hinata zaczęła się niecierpliwić.

- W lasach niedaleko granicy z Krajem Ognia – odpowiedział Tobi, swoim dziecięcym głosikiem przerywając ciszę. – Proszę, nie rób Tobiemu krzywdy, Tobi to dobry chłopiec. Proszę.

Dziewczyna otworzyła usta, ale zaraz zamknęła je, mocniej chwytając ostrze. Słodki głosik Tobiego i jego dziecinna postawa sprawiły, że zaczęło jej się robić szkoda chłopaka, jednak jego czarny płaszcz z chmurkami mówił sam za siebie – mężczyzna był bardzo niebezpieczny.

- Gdzie reszta mojej drużyny?

- Zapewne zbierają się na powrót do domu – odpowiedział Tobi. – Tobi nie jest jednak tego do końca pewny. Chociaż Tobi to dobry chłopiec, nie może teraz zaręczyć za drużynę Hinatki.

- Skąd mnie znasz? – zapytała niemało zdziwiona.

- Hinatatka sama powiedziała Tobiemu swoje imię – zauważył, kręcąc palcem kółka wokół drugiego palca. – Tobi to dobry chłopiec. Naprawdę.

Hinata spojrzała sceptycznie na jego płaszcz.

- Jesteś z Brzasku – zauważyła.

- Bo tam dają ciastka! – zawołał nagle chłopak, ożywiając się w jednej chwili. – Ciastka! Ciasteczka! Mhm! Tobi kocha ciastka. Hinatatka kocha ciastka?

Dziewczyna machinalnie skinęła głową, a po chwili pokręciła nią przecząco. W końcu potrząsnęła głową.

- To nieważne! – zawołała. – Zaprowadź mnie do reszty mojej drużyny!

- Tobi nie może – jęknął autentycznie zaniepokojony swoją niemocą brunet. – Tobi nie wie. Tobi nie ma pojęcia, gdzie jest reszta.

- Wiesz! – zawołała.

- Nie! Tobi przysięga! – zaprzeczył płaczliwym głosem, unosząc ręce w obronnym geście. – Tobi wie tylko, że reszta też zmierza do Liścia. Tobi miał tam zaprowadzić Hinatkę. Tobi to dobry chłopiec, Tobi się stara. Jeszcze dużo drogi, więc trzeba iść.

- Nigdzie z tobą nie idę – syknęła.

-Ale – zachlipał. - Ale... Tobi chce dobrze.

Dziewczyna spojrzała na bruneta. Ten dziwaczny Tobi ni to dziecko, ni mężczyzna siedział na piętach, podpierając ciało o ręce. Pięści mocno zaciskał na kilku gałązkach, unosząc głowę w górę. Ramiona nieco mu drżały. Hinata nie wiedzieć czemu nagle poczuła nieprzemożoną chęć przytulenia Tobiego. Szybko się jednak opanowała – mężczyzna był członkiem Brzasku, nawet jeśli nie wydawał się niebezpieczny, to był przestępcą.

- Gdzie mnie w ogóle prowadziłeś? – zapytała.

 -Do Liścia – przyznał. – Tobi chciał zaprowadzić Hinatkę do domu. Reszta drużyny Hinatki też tam ruszyła. My też powinniśmy iść.

- Czemu mam ci uwierzyć? – zapytała podejrzliwie.

Tobi wzruszył ramionami.

- Bo Tobi nie kłamie – powiedział szczerze.

Dziewczyna westchnęła. Nie przeczyła, że Tobi był niemal słodki i urzekający, ale jego płaszcz Brzasku, w który był ubrany, mówił co innego. Brunet był zabójcą, ninja klasy S, gotowym na wszystko przestępcą.

- Kochany Tobi. Kochany Tobi. Tobi dobry chłopiec.

Hinata nieco uniosła brwi, słysząc szept chłopaka. Brunet siedział już po turecku i bawił się palcami, kiwając w przód i w tył. Poczuwszy na sobie wzrok dziewczyny, zamilkł i zamarł, unosząc nieco głowę.

- Tobi może zaprowadzić Hinatkę do Liścia? – zapytał uroczo.

- Nie – odpowiedziała. – Odejdź.

- Ale – zaczął płaczliwie chłopak. - Czemu Hinatka odrzuca Tobiego? Tobi chce tylko zaprowadzić Hinatkę do Liścia. Tobi chce dobrze. Hinatka sama nie trafi do Liścia. Proszę. Proszę. Tobi może zaprowadzić Hinatkę do Liścia? Ładnie Tobi prosi, bardzo ładnie.

Dziewczyna przymknęła oczy i odetchnęła.

- Proszę?

Otworzyła oczy i niemrawo skinęła głową. Sama nie wiedziała dlaczego, ale czuła, że brunet nie zrobi jej nic złego. Być może to przez jego dziecinny głos, dziwne szczere brzmienie słów, niecodzienna postawa. Tak czy siak wierzyła mu.

- Tak! – zawołał radośnie Tobi, zrywając się z miejsca. – Tak!

Hyuga automatycznie przyjęła pozycję obronną.

- Ups! – skwitował Tobi. – Tobi już tak nie będzie. Tobi to grzeczny chłopiec.

Dziewczyna uniosła brwi. Tobi okręcił się wokół własnej osi i wskazał na jeden z kierunków świata.

- Tam do Liścia! – zawołał uroczyście.

Ruszył dziwnym krokiem przed siebie, nucąc pod nosem jakąś dziecinną piosenkę. Hinata wciąż z kunai w ręce ruszyła za nim. Szli w ten sposób kilka godzin, aż zaczęło się ściemniać. Tobi nagle skręcił w lewo, a Hinata chcąc nie chcąc ruszyła za nim. Brunet stanął przed wejściem do jaskini i spojrzał na dziewczynę.

- Hinatka wejdzie z Tobim? – zapytał, uroczo przekrzywiając głowę na bok.

- Ty pierwszy – zaproponowała.

Tobi skinął głową i wszedł do środka. Hinata ruszyła za nim. We wnętrzu było ciemno, ale sucho. Nagle kilka metrów przed Hyugą błysnął biały płomień, a zaraz za nim rozjarzyło się całe ognisko.

- Ogień! – zawołał tryumfalnie Tobi. – Znaczy się, że się pali.

Brunet usiadł przy ognisku i włożył rękę do płomieni. Hinata pisnęła tylko i doskoczyła do niego, łapiąc go za dłoń i odciągając ją od ognia. Zgasiła płomienie, trawiące rękawiczkę i szybko ściągnęła materiał z ręki Tobiego.

- Tobi to niedobry chłopiec – skwitował wszystko kruczowłosy.

Hinata szybko wyjęła butelkę z wodą i obmyła niewielkie oparzenia chłopaka. Delikatnie nasmarowała je odpowiednim żelem i obwinęła bandażem. Tobi spojrzał na swoją rękę i nagle mocno wtulił się w Hinatę.

- Hinatka uratowała Tobiego – zawołał płaczliwie. – Tobi kocha Hinatkę!

Dziewczyna nie wiedzieć czemu nie chciała ani odtrącać, ani odsuwać się od bruneta. Nie objęła go też, choć powoli wdychała jego przyjemny zapach. Tobi nucił coś pod nosem, kołysząc Hinatę w ramionach.

- Eee... nie żebym nie doceniała twojej wdzięczności – zaczęła cicho dziewczyna. - Możesz mnie jednak nie obejmować?

Tobi pociągnął nosem i odsunął się nieco od dziewczyny. Z płaszcza wyjął mały zwój i rozpieczętował jego zawartość. Podał jedzenie Hinacie.

- Hinatka musi coś zjeść – zaśpiewał. – Jutro też czeka nas dłuuuuga droga.

- A co z tobą? – zapytała go.

- Tobi zje później – wyjaśnił. – Tobi to dobry chłopiec. Dobrze się odżywia. Dlatego Tobi jest taki silny. Tobi jest dobrym chłopcem...

Hinata uniosła nieco brwi, ale nie odezwała się ani słowem. Powoli zajęła się swoim posiłkiem, mimowolnie przysłuchując się melodii, nuconej przez kruczowłosego.

- Hinatka powinna iść spać – zauważył cicho Tobi, gdy dziewczyna skończyła jeść. – Hinatka musi wypocząć. Tobi będzie wszystko tu pilnował. Tobi to dobry chłopiec.

Dziewczyna tylko skinęła głową. Zwinęła się w kłębek niedaleko ogniska i przymknęła oczy. Zasnęła szybko, zmęczona wyczerpującą podróżą. Przez sen poczuła tylko, że ktoś delikatnie ją przesuwa i okrywa czymś ciepłym.

 

~ * ~

 

Stała na dużej polanie. Potężne drzewa, szumiące tajemniczo wokoło, otaczały ze wszystkich stron polanę.

- Hinatka...

Odwróciła się i zamarła. Tuż za nią stał Tobi. Chłopak o dziwo nie miał maski. Czarne kosmyki włosów opadały na czoło, przysłaniając spojrzenie czarnych oczu, gdzie źrenice niemal zlewały się z kolorem tęczówek. Kruczowłosy uśmiechał się niepewnie, patrząc wprost w oczy Hinaty. Dziewczyna stała tak blisko niego, że niemal stykali się ciałami.

- T-tobi... – wyszeptała.

- Ciii... – szepnął.

Zanurzył palce we włosach dziewczyny i delikatnie przyciągnął ją do siebie. Musnął jej usta własnymi wargami i westchnął, opierając czoło o czoło dziewczyny.

- Nie chcę, by to zniknęło – wyszeptał.

- Czemu ma zniknąć? – zdziwiła się.

- Bo musi – przyznał. – Choć nie chcę, to musi zniknąć.

- Tobi, o czym... – zaczęła.

- Nie mów nic – poprosił.

Ponownie przyciągnął dziewczynę do siebie, tym razem składając na jej ustach namiętny pocałunek.

 

~ * ~

 

Tobi odgarnął z twarzy dziewczyny granatowe pasma włosów i westchnął ze zrezygnowaniem. Hyuga nie pamiętała nic. Znaczy, że zaklęcia Kat podziałały.

Runiczne kamienie kobieta otrzymała wiele lat temu od żerczyń legionowych. Doskonale się nimi posługiwała, tak samo zresztą, jak i innymi magicznymi przedmiotami z Chors. Miała naturalny talent do magii, a również do tego, by takową magię rozpraszać. Proste zaklęcie zapomnienia nie było zatem niczym trudnym.

Brunet jednak dziwnie nie chciał tego. Gdy runiczne kamienie rozświetliły się, jego serce dziwnie zaczęło boleć. Nie chciał, by Hyuga go nie pamiętała. Chciał, by wiedziała, o wszystkim, co ich dwoje spotkało w tak krótkim czasie i w ciągu jednej walki.

Okrył szczelniej Hinatę swoim płaszczem, gdy ta zadrżała z zimna. Tobi siedział obok niej, wciąż wpatrzony w twarz dziewczyny. Nagle Hinata zamruczała coś pod nosem i wtuliła się w brzuch kruczowłosego. Brunet drgnął zdziwiony, ale nie odsunął od siebie dziewczyny. W końcu sam nie wiedząc kiedy, zasnął.

 

~ * ~

 

Odsunął ją od siebie z cichym westchnięciem. Hinata spojrzała w czarne źrenice Tobiego i mocniej zacisnęła ręce na jego płaszczu.

- T-tobi... – wyszeptała.

Brunet mocno ją do siebie przytulił.

- Przepraszam.

Nagle kruczowłosy rozpłynął się powietrzu, zostawiając Hinatę samą na polanie. Las wokół pociemniał, zerwał się silny wiatr. Hyuga ujrzała między drzewami ciemną postać. Oczy widma pałały granatem zapomnienia...

 

~ * ~

 

- Nie! Nie! Nie!

Hinata zerwała się jak oparzona. Jej szeroko otwarte, białe oczy, zapełnione były jasnymi łzami. Dziewczyna drżała, powstrzymując szloch.

- Hinatka!

- Tobi! – krzyknęła nagle.

Mocno wtuliła się w tors bruneta, szukając w jego ciepłych ramionach pociechy i ochrony. Kruczowłosy objął mocno dziewczynę, układając swój podbródek na jej głowie. Kołysał delikatnie Hyugę w ramionach, szepcząc jej do ucha uspokajające słowa. Po kilku minutach białooka zdołała się uspokoić i tylko drżała w ramionach Tobiego.

- Hinatka – zaczął smutnym głosikiem. – Tobi boi się o Hinatkę.

- Ja... – zaczęła. - To...

- Hinatka, to tylko koszmar – uspokoił ją Tobi. – Niech Hinatka się już nie boi. Tobi obroni Hinatkę. Tobi to dobry chłopiec. Hinatka wierzy Tobiemu?

Dziewczyna skinęła głową, chowając twarz w materiale bluzy bruneta.

- Tobi kocha Hinatkę – wyszeptał dziwnie szczerze. - Tobi nie pozwoli, żeby Hinatce coś się stało. Tobi obroni Hinatkę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz