Hinata otworzyła oczy i dopiero
po chwili poczuła, jak wiatr uderza o jej twarz. Natychmiast zamknęła powieki i
dopiero po dłuższej chwili rozchyliła je bardzo ostrożnie. Siedziała na plecach
Tobiego, a chłopak przeskakiwał szybko przez konary drzew, pokonując przy tym
szybko dużą odległość.
Hyuga nie poznała bruneta. Nie
pamiętała ani walki z Brzaskiem, ani tym bardziej pojedynku z Uchihą. Ostatnim,
co pamiętała, była jej podróż z Kakashim, Saiem oraz Nejim. Mieli odnaleźć
Brzask. Brzask, który przygotował na nich zasadzkę…
Dziewczyna otworzyła oczy i
szarpnęła się z krzykiem. Zdezorientowany jej nagłym ruchem i wrzaskiem Tobi
zachwiał się i nie zdążył wyminąć jednego z drzew. Hinata zeskoczyła z jego
pleców w ostatniej chwili, ale mężczyzna uderzył o pień i rozpłaszczył się na
nim w iście komicznym stylu.
Tobi zsunął się z jękiem z
drzewa i przysiadł na jednej z gałęzi. Hinata natomiast stanęła kawałek dalej z
kunai w ręce, gotowa na atak lub na obronę.
- Na Legionową litość – jęknął
Tobi.
- Gdzie jestem? – zapytała
chłodno Hinata.
Tobi przetarł bolące ramię,
które, jak się okazało, przyjęło najgorsze uderzenie i przechylił nieco głowę
na bok, przyglądając się Hinacie. Milczał dość długo, a Hinata zaczęła się
niecierpliwić.
- W lasach niedaleko granicy z
Krajem Ognia – odpowiedział Tobi, swoim dziecięcym głosikiem przerywając ciszę.
– Proszę, nie rób Tobiemu krzywdy, Tobi to dobry chłopiec. Proszę.
Dziewczyna otworzyła usta, ale
zaraz zamknęła je, mocniej chwytając ostrze. Słodki głosik Tobiego i jego
dziecinna postawa sprawiły, że zaczęło jej się robić szkoda chłopaka, jednak
jego czarny płaszcz z chmurkami mówił sam za siebie – mężczyzna był bardzo
niebezpieczny.
- Gdzie reszta mojej drużyny?
- Zapewne zbierają się na powrót
do domu – odpowiedział Tobi. – Tobi nie jest jednak tego do końca pewny.
Chociaż Tobi to dobry chłopiec, nie może teraz zaręczyć za drużynę Hinatki.
- Skąd mnie znasz? – zapytała
niemało zdziwiona.
- Hinatatka sama powiedziała
Tobiemu swoje imię – zauważył, kręcąc palcem kółka wokół drugiego palca. – Tobi
to dobry chłopiec. Naprawdę.
Hinata spojrzała sceptycznie na
jego płaszcz.
- Jesteś z Brzasku – zauważyła.
- Bo tam dają ciastka! – zawołał
nagle chłopak, ożywiając się w jednej chwili. – Ciastka! Ciasteczka! Mhm! Tobi
kocha ciastka. Hinatatka kocha ciastka?
Dziewczyna machinalnie skinęła
głową, a po chwili pokręciła nią przecząco. W końcu potrząsnęła głową.
- To nieważne! – zawołała. –
Zaprowadź mnie do reszty mojej drużyny!
- Tobi nie może – jęknął
autentycznie zaniepokojony swoją niemocą brunet. – Tobi nie wie. Tobi nie ma
pojęcia, gdzie jest reszta.
- Wiesz! – zawołała.
- Nie! Tobi przysięga! –
zaprzeczył płaczliwym głosem, unosząc ręce w obronnym geście. – Tobi wie tylko,
że reszta też zmierza do Liścia. Tobi miał tam zaprowadzić Hinatkę. Tobi to
dobry chłopiec, Tobi się stara. Jeszcze dużo drogi, więc trzeba iść.
- Nigdzie z tobą nie idę –
syknęła.
-Ale – zachlipał. - Ale... Tobi
chce dobrze.
Dziewczyna spojrzała na bruneta.
Ten dziwaczny Tobi ni to dziecko, ni mężczyzna siedział na piętach, podpierając
ciało o ręce. Pięści mocno zaciskał na kilku gałązkach, unosząc głowę w górę.
Ramiona nieco mu drżały. Hinata nie wiedzieć czemu nagle poczuła nieprzemożoną
chęć przytulenia Tobiego. Szybko się jednak opanowała – mężczyzna był członkiem
Brzasku, nawet jeśli nie wydawał się niebezpieczny, to był przestępcą.
- Gdzie mnie w ogóle
prowadziłeś? – zapytała.
-Do Liścia – przyznał. – Tobi chciał
zaprowadzić Hinatkę do domu. Reszta drużyny Hinatki też tam ruszyła. My też
powinniśmy iść.
- Czemu mam ci uwierzyć? –
zapytała podejrzliwie.
Tobi wzruszył ramionami.
- Bo Tobi nie kłamie –
powiedział szczerze.
Dziewczyna westchnęła. Nie
przeczyła, że Tobi był niemal słodki i urzekający, ale jego płaszcz Brzasku, w
który był ubrany, mówił co innego. Brunet był zabójcą, ninja klasy S, gotowym
na wszystko przestępcą.
- Kochany Tobi. Kochany Tobi. Tobi
dobry chłopiec.
Hinata nieco uniosła brwi,
słysząc szept chłopaka. Brunet siedział już po turecku i bawił się palcami,
kiwając w przód i w tył. Poczuwszy na sobie wzrok dziewczyny, zamilkł i zamarł,
unosząc nieco głowę.
- Tobi może zaprowadzić Hinatkę
do Liścia? – zapytał uroczo.
- Nie – odpowiedziała. – Odejdź.
- Ale – zaczął płaczliwie
chłopak. - Czemu Hinatka odrzuca Tobiego? Tobi chce tylko zaprowadzić Hinatkę
do Liścia. Tobi chce dobrze. Hinatka sama nie trafi do Liścia. Proszę. Proszę.
Tobi może zaprowadzić Hinatkę do Liścia? Ładnie Tobi prosi, bardzo ładnie.
Dziewczyna przymknęła oczy i
odetchnęła.
- Proszę?
Otworzyła oczy i niemrawo
skinęła głową. Sama nie wiedziała dlaczego, ale czuła, że brunet nie zrobi jej
nic złego. Być może to przez jego dziecinny głos, dziwne szczere brzmienie
słów, niecodzienna postawa. Tak czy siak wierzyła mu.
- Tak! – zawołał radośnie Tobi,
zrywając się z miejsca. – Tak!
Hyuga automatycznie przyjęła
pozycję obronną.
- Ups! – skwitował Tobi. – Tobi
już tak nie będzie. Tobi to grzeczny chłopiec.
Dziewczyna uniosła brwi. Tobi
okręcił się wokół własnej osi i wskazał na jeden z kierunków świata.
- Tam do Liścia! – zawołał
uroczyście.
Ruszył dziwnym krokiem przed
siebie, nucąc pod nosem jakąś dziecinną piosenkę. Hinata wciąż z kunai w ręce
ruszyła za nim. Szli w ten sposób kilka godzin, aż zaczęło się ściemniać. Tobi
nagle skręcił w lewo, a Hinata chcąc nie chcąc ruszyła za nim. Brunet stanął
przed wejściem do jaskini i spojrzał na dziewczynę.
- Hinatka wejdzie z Tobim? –
zapytał, uroczo przekrzywiając głowę na bok.
- Ty pierwszy – zaproponowała.
Tobi skinął głową i wszedł do
środka. Hinata ruszyła za nim. We wnętrzu było ciemno, ale sucho. Nagle kilka
metrów przed Hyugą błysnął biały płomień, a zaraz za nim rozjarzyło się całe
ognisko.
- Ogień! – zawołał tryumfalnie
Tobi. – Znaczy się, że się pali.
Brunet usiadł przy ognisku i
włożył rękę do płomieni. Hinata pisnęła tylko i doskoczyła do niego, łapiąc go
za dłoń i odciągając ją od ognia. Zgasiła płomienie, trawiące rękawiczkę i
szybko ściągnęła materiał z ręki Tobiego.
- Tobi to niedobry chłopiec –
skwitował wszystko kruczowłosy.
Hinata szybko wyjęła butelkę z
wodą i obmyła niewielkie oparzenia chłopaka. Delikatnie nasmarowała je
odpowiednim żelem i obwinęła bandażem. Tobi spojrzał na swoją rękę i nagle
mocno wtulił się w Hinatę.
- Hinatka uratowała Tobiego –
zawołał płaczliwie. – Tobi kocha Hinatkę!
Dziewczyna nie wiedzieć czemu
nie chciała ani odtrącać, ani odsuwać się od bruneta. Nie objęła go też, choć
powoli wdychała jego przyjemny zapach. Tobi nucił coś pod nosem, kołysząc
Hinatę w ramionach.
- Eee... nie żebym nie doceniała
twojej wdzięczności – zaczęła cicho dziewczyna. - Możesz mnie jednak nie
obejmować?
Tobi pociągnął nosem i odsunął
się nieco od dziewczyny. Z płaszcza wyjął mały zwój i rozpieczętował jego
zawartość. Podał jedzenie Hinacie.
- Hinatka musi coś zjeść –
zaśpiewał. – Jutro też czeka nas dłuuuuga droga.
- A co z tobą? – zapytała go.
- Tobi zje później – wyjaśnił. –
Tobi to dobry chłopiec. Dobrze się odżywia. Dlatego Tobi jest taki silny. Tobi
jest dobrym chłopcem...
Hinata uniosła nieco brwi, ale
nie odezwała się ani słowem. Powoli zajęła się swoim posiłkiem, mimowolnie
przysłuchując się melodii, nuconej przez kruczowłosego.
- Hinatka powinna iść spać –
zauważył cicho Tobi, gdy dziewczyna skończyła jeść. – Hinatka musi wypocząć.
Tobi będzie wszystko tu pilnował. Tobi to dobry chłopiec.
Dziewczyna tylko skinęła głową.
Zwinęła się w kłębek niedaleko ogniska i przymknęła oczy. Zasnęła szybko,
zmęczona wyczerpującą podróżą. Przez sen poczuła tylko, że ktoś delikatnie ją
przesuwa i okrywa czymś ciepłym.
~ * ~
Stała na dużej polanie.
Potężne drzewa, szumiące tajemniczo wokoło, otaczały ze wszystkich stron
polanę.
- Hinatka...
Odwróciła się i zamarła. Tuż
za nią stał Tobi. Chłopak o dziwo nie miał maski. Czarne kosmyki włosów opadały
na czoło, przysłaniając spojrzenie czarnych oczu, gdzie źrenice niemal zlewały
się z kolorem tęczówek. Kruczowłosy uśmiechał się niepewnie, patrząc wprost w
oczy Hinaty. Dziewczyna stała tak blisko niego, że niemal stykali się ciałami.
- T-tobi... – wyszeptała.
- Ciii... – szepnął.
Zanurzył palce we włosach
dziewczyny i delikatnie przyciągnął ją do siebie. Musnął jej usta własnymi
wargami i westchnął, opierając czoło o czoło dziewczyny.
- Nie chcę, by to zniknęło –
wyszeptał.
- Czemu ma zniknąć? –
zdziwiła się.
- Bo musi – przyznał. – Choć
nie chcę, to musi zniknąć.
- Tobi, o czym... – zaczęła.
- Nie mów nic – poprosił.
Ponownie przyciągnął
dziewczynę do siebie, tym razem składając na jej ustach namiętny pocałunek.
~ * ~
Tobi odgarnął z twarzy
dziewczyny granatowe pasma włosów i westchnął ze zrezygnowaniem. Hyuga nie
pamiętała nic. Znaczy, że zaklęcia Kat podziałały.
Runiczne kamienie kobieta
otrzymała wiele lat temu od żerczyń legionowych. Doskonale się nimi
posługiwała, tak samo zresztą, jak i innymi magicznymi przedmiotami z Chors. Miała
naturalny talent do magii, a również do tego, by takową magię rozpraszać.
Proste zaklęcie zapomnienia nie było zatem niczym trudnym.
Brunet jednak dziwnie nie chciał
tego. Gdy runiczne kamienie rozświetliły się, jego serce dziwnie zaczęło boleć.
Nie chciał, by Hyuga go nie pamiętała. Chciał, by wiedziała, o wszystkim, co
ich dwoje spotkało w tak krótkim czasie i w ciągu jednej walki.
Okrył szczelniej Hinatę swoim
płaszczem, gdy ta zadrżała z zimna. Tobi siedział obok niej, wciąż wpatrzony w
twarz dziewczyny. Nagle Hinata zamruczała coś pod nosem i wtuliła się w brzuch
kruczowłosego. Brunet drgnął zdziwiony, ale nie odsunął od siebie dziewczyny. W
końcu sam nie wiedząc kiedy, zasnął.
~ * ~
Odsunął ją od siebie z cichym
westchnięciem. Hinata spojrzała w czarne źrenice Tobiego i mocniej zacisnęła
ręce na jego płaszczu.
- T-tobi... – wyszeptała.
Brunet mocno ją do siebie
przytulił.
- Przepraszam.
Nagle kruczowłosy rozpłynął
się powietrzu, zostawiając Hinatę samą na polanie. Las wokół pociemniał, zerwał
się silny wiatr. Hyuga ujrzała między drzewami ciemną postać. Oczy widma pałały
granatem zapomnienia...
~ * ~
- Nie! Nie! Nie!
Hinata zerwała się jak oparzona.
Jej szeroko otwarte, białe oczy, zapełnione były jasnymi łzami. Dziewczyna
drżała, powstrzymując szloch.
- Hinatka!
- Tobi! – krzyknęła nagle.
Mocno wtuliła się w tors bruneta,
szukając w jego ciepłych ramionach pociechy i ochrony. Kruczowłosy objął mocno
dziewczynę, układając swój podbródek na jej głowie. Kołysał delikatnie Hyugę w
ramionach, szepcząc jej do ucha uspokajające słowa. Po kilku minutach białooka
zdołała się uspokoić i tylko drżała w ramionach Tobiego.
- Hinatka – zaczął smutnym
głosikiem. – Tobi boi się o Hinatkę.
- Ja... – zaczęła. - To...
- Hinatka, to tylko koszmar –
uspokoił ją Tobi. – Niech Hinatka się już nie boi. Tobi obroni Hinatkę. Tobi to
dobry chłopiec. Hinatka wierzy Tobiemu?
Dziewczyna skinęła głową,
chowając twarz w materiale bluzy bruneta.
- Tobi kocha Hinatkę – wyszeptał
dziwnie szczerze. - Tobi nie pozwoli, żeby Hinatce coś się stało. Tobi obroni
Hinatkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz