7

 


Hinata otworzyła białe oczy i zamrugała nimi nieco. Zdziwiła się, kiedy zauważyła, że spała wtulona w tors Tobi’ego. Chłopak obejmował ją wpół, mocno przyciskając do siebie. Na twarzy wciąż miał maskę, ale spokojny oddech pozwolił przekonać się dziewczynie, że kruczowłosy jeszcze śpi.

- Tobi... – zaczęła cicho. – Tobi...

- Nie, siostrzyczko, nie chcę naleśników – odezwał się nagle melodyjnym, męskim głosem Tobi. – Daj je Deidarze, on je lubi.

Hyuga zamrugała nieco powiekami, nie dowierzając własnym uszom.

- Tobi, to ty? – zapytała.

- Tobi to Tobi – potwierdził, mocniej wtulając w siebie dziewczynę. – Tobi jeszcze śpi. Hm... podusia... słoneczko... dobry Tobi.

- Tobi, kim jesteś? – zapytała go cicho.

- Uchiha... – wyszeptał. - Uchiha... dobry chłopiec Uchiha...

Hinata zamarła. Uchiha... tak jak Sasuke Uchiha, jak Itachi Uchiha. Jeden z najznamienitszych klanów Liścia, posiadacze sharingana. Przecież ich wszystkich, oprócz Sasuke, wybił Itachi.

- Tobi, jesteś Uchiha? – drążyła.

- Tak – potwierdził. – Po tatusiu. Ale Tobi jeszcze śpi. Nie budźcie Tobiego...

- Tobi – zaczęła Hinata - kim ty jesteś?

Chłopak przeciągnął się i wtulił w dziewczynę, mrucząc coś niezrozumiale do siebie.

- Tobi... – powtórzyła.

- Hm? – zamruczał.

- Kim jesteś? – zapytała.

- Co? – zapytał nagle głupio. – Hinatka!

Kruczowłosy odskoczył nagle od dziewczyny i uderzył o nisko zawieszony strop jaskini. Z jękiem przysiadł na ziemi, rozcierając bolący tył głowy.

- Tobi, nic ci nie jest? – zapytała go, doskakując do niego.

- N-nie... – wyszeptał. - Chyba nie. Na Legiona, mam jakiegoś pecha ostatnio, prawda?

Dziewczyna obejrzała tył głowy Tobiego i delikatnie przeczesała mu włosy.

- Powinieneś uważać na siebie – zauważyła.

- Wiem – rzucił, nadal posługując się swoim melodyjnym głosem. – Siostrzyczka też tak mówi. Ale ja jakoś tak nie...

Nagle chłopak drgnął i przełknął ślinę.

- Tobi musi coś zrobić – zauważył swoim dziecinnym głosem.

- Ale... – zaczęła cicho Hinata.

- Tobi zaraz wróci! – zawołał.

Chłopak zerwał się z miejsca i wybiegł z jaskini, znikając za skałami. Hinata siedziała natomiast całkowicie zdezorientowana na ziemi. W końcu westchnęła ciężko i spojrzała na obozowisko.

Ogień dogasał powoli w ognisku, a leżące obok pozostałości po kolacji uświadomiły Hinatę, ze Tobi jednak zjadł wczoraj swoją porcję posiłku. Obok, w miejscu, w którym spali, leżał płaszcz bruneta. Dopiero teraz dziewczyna przypomniała sobie, że była nim okryta, gdy budziła się rankiem przy mężczyźnie.

Hyuga westchnęła ciężko i spuściła wzrok. Uniosła go po chwili, gdy do jaskini wszedł Tobi. Miał lekko wilgotne włosy i ślady wody na koszuli. Kruczowłosy, nucąc pod nosem cichą melodię, podszedł do płaszcza i wyjął z niego jeden z małych zwoi. Rozpieczętował go i podawszy Hinacie jedzenie, wyszedł z jaskini ze swoją porcją.

Hyuga zrobiła nieco niezadowoloną minę, ale zabrała się za jedzenie. Nawet nie skończyła jeść do połowy, gdy kruczowłosy wrócił do jaskini i zaczął pakować rzeczy. Narzucił na ramiona płaszcz i usiadł naprzeciw Hinaty, przechylając głowę na bok. Dziewczyna nie wiedzieć czemu zaczerwieniła się mocno i z trudem przełknęła ostatnie kęsy śniadania.

- Tobi może wziąć Hinatkę na plecy – przyznał cicho chłopak. – Tobi szybko biega, będziemy w kilka chwil w Liściu. Tobi to dobry chłopiec.

Hyuga tylko skinęła niemrawo głową i wstała. Dwójka wyszła z jaskini, a Hinata wskoczyła na plecy Tobiego, obejmując go delikatnie za szyję. Głowę złożyła na jego ramieniu, opierając policzek o bok jego głowy. Miły, męski zapach uderzył w jej nozdrza, drażniąc je swoją intensywnością. Ciepło bruneta niemal natychmiast ogarnęło jej ciało, o miękkie włosy delikatnie muskały skórę jej twarzy. Tobi wskoczył na gałąź drzew i zaczął rytmiczny bieg. Dziewczyna zamknęła oczy, gdy pęd wiatru uderzył ją w twarz. Wtuliwszy nos w szyję chłopaka, mocniej objęła go rękoma.

Nagle kruczowłosy skoczył w bok, zaburzając tym samym jednostajny bieg. Hinata otworzyła natychmiast oczy i rozejrzała się wokoło.

- Draniu! – Usłyszała znajomy głos.

Tobi znów odskoczył i zdjął ze swoich pleców Hinatę. Hyuga dopiero teraz zauważyła, że atakującym był dobrze znany jej blondyn, Naruto Uzumaki.

- Łajdak! – krzyknął sakryfikant Lisa.

Chłopak skoczył z kunaiem na Tobiego, a w ręce kruczowłosego znikąd pojawił się ostry sztylet. Hinata nagle jęknęła i złapawszy członka Brzasku za płaszcz, szarpnęła go w bok. Poddał się jej woli bez sprzeciwu, unikając ciosu Uzumakiego i sam nie atakując blondyna. Złapawszy Hyugę wpół, odskoczył z nią na kolejną gałąź.

 -Nie, zostaw mnie. – Dziewczyna odsunęła się od Tobiego. – On przyszedł mnie uratować.

- Nie trzeba ratować Hinatki – zauważył dziwnie niewinnie i naiwnie kruczowłosy. – Hinatce nic nie jest. Nikt nie porwał Hinatki.

- On tak nie myśli – Hinata cofnęła się o krok. – Proszę, zostaw mnie i wracaj do siebie.

Tobi wyciągnął rękę ku dziewczynie, ale zaraz ją cofnął, gdy Uzumaki rzucił ku niemu szeregiem kunai.

- Dziękuję za wszystko, Tobi – rzuciła jeszcze Hinata.

- Hinatka... – jęknął cicho kruczowłosy, na chwilę tracąc swój dziecinny głos na rzecz głębokiego, męskiego szeptu. – Ja...

Myśli nie dokończył, gdyż blondyn skoczył na gałąź i złapawszy dziewczynę, odskoczył z nią na bok. Tobi odwrócił głowę i z niezadowoleniem stwierdził, że w jego stronę zbliża się grupa shinobi z Liścia. Chłopak zacisnął pięści i ruszył w bok, szybko przemieszczając się przez las.

 

~ * ~

 

Hinata, opatrzona z nie wiedzieć gdzie tak naprawdę istniejących ran i obrażeń, siedziała przy ognisku. Wokoło niej spali jej towarzysze, którzy tak bohaterko ruszyli jej na odsiecz. Jako jedyny z grupy czuwał Kakashi, obserwując dokładnie okolicę. To, że dziewczyna nie spała, nie skwitował nawet jednym słowem.

Nagle na ramieniu dziewczyny usiadł mały, papierowy ptak. Hyuga spojrzała na niego ze zdziwieniem i złapawszy go, otworzyła tak, by jej ruchów nie zauważył Hatake. Zdziwiła się, gdy ptak po rozłożeniu ukazał napisany kształtnym pismem list.

 

Hinatka,

Chcę porozmawiać. Gdy wrócisz do wioski, będę czekał w Twoim domu. Nie bój się, nie zrobię ci nic złego, obiecuję.

Tobi, który jest dobrym chłopcem.

 

Dziewczyna zamrugała nieco oczyma.

Tobi?

Nagle, nie wiedzieć czemu, jej serce zaczęło bić szybciej. Tobi. Ten dziwny, szalony Tobi, którego poznała nie dalej jak dzień temu. Ten dziwny, szalony Tobi, któremu nie sposób było nie zaufać i nie sposób było się oprzeć. Hyuga przypomniała sobie jego odurzający zapach, ciepły dotyk i miękkie włosy. Nagle nucone przez cała wspólną drogę piosenki zaczęły napływać nieskładną falą do jej umysłu. Co najdziwniejsze, zamiast słodkiego, dziecinnego głosiku, słyszała w myślach melodyjne, męskie brzmienie, przyjemną falą rozlegające się w uszach i umyśle.

Tobi.

Chciał z nią porozmawiać. Wtedy, gdy Naruto złapał ją i odbiegł z nią na bok, Tobi też chciał jej coś przekazać. I widać było to na tyle ważne, iż był w stanie zaryzykować wejście do Liścia, w którym roiło się od shinobi wioski. Miał czekać na nią w domu... jej domu. Tylko... jak on się tam dostanie? Czy zdoła tam trafić?

Mimo wielu, nierozwiązanych pytań, Hinata czuła dziwne szczęście. Sama nie potrafiła powiedzieć, co ono może oznaczać.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz