Hinata otworzyła białe oczy i
zamrugała nimi nieco. Zdziwiła się, kiedy zauważyła, że spała wtulona w tors
Tobi’ego. Chłopak obejmował ją wpół, mocno przyciskając do siebie. Na twarzy
wciąż miał maskę, ale spokojny oddech pozwolił przekonać się dziewczynie, że
kruczowłosy jeszcze śpi.
- Tobi... – zaczęła cicho. –
Tobi...
- Nie, siostrzyczko, nie chcę
naleśników – odezwał się nagle melodyjnym, męskim głosem Tobi. – Daj je
Deidarze, on je lubi.
Hyuga zamrugała nieco powiekami,
nie dowierzając własnym uszom.
- Tobi, to ty? – zapytała.
- Tobi to Tobi – potwierdził,
mocniej wtulając w siebie dziewczynę. – Tobi jeszcze śpi. Hm... podusia...
słoneczko... dobry Tobi.
- Tobi, kim jesteś? – zapytała
go cicho.
- Uchiha... – wyszeptał. -
Uchiha... dobry chłopiec Uchiha...
Hinata zamarła. Uchiha... tak
jak Sasuke Uchiha, jak Itachi Uchiha. Jeden z najznamienitszych klanów Liścia,
posiadacze sharingana. Przecież ich wszystkich, oprócz Sasuke, wybił Itachi.
- Tobi, jesteś Uchiha? –
drążyła.
- Tak – potwierdził. – Po
tatusiu. Ale Tobi jeszcze śpi. Nie budźcie Tobiego...
- Tobi – zaczęła Hinata - kim ty
jesteś?
Chłopak przeciągnął się i wtulił
w dziewczynę, mrucząc coś niezrozumiale do siebie.
- Tobi... – powtórzyła.
- Hm? – zamruczał.
- Kim jesteś? – zapytała.
- Co? – zapytał nagle głupio. –
Hinatka!
Kruczowłosy odskoczył nagle od
dziewczyny i uderzył o nisko zawieszony strop jaskini. Z jękiem przysiadł na
ziemi, rozcierając bolący tył głowy.
- Tobi, nic ci nie jest? –
zapytała go, doskakując do niego.
- N-nie... – wyszeptał. - Chyba
nie. Na Legiona, mam jakiegoś pecha ostatnio, prawda?
Dziewczyna obejrzała tył głowy
Tobiego i delikatnie przeczesała mu włosy.
- Powinieneś uważać na siebie –
zauważyła.
- Wiem – rzucił, nadal
posługując się swoim melodyjnym głosem. – Siostrzyczka też tak mówi. Ale ja
jakoś tak nie...
Nagle chłopak drgnął i przełknął
ślinę.
- Tobi musi coś zrobić –
zauważył swoim dziecinnym głosem.
- Ale... – zaczęła cicho Hinata.
- Tobi zaraz wróci! – zawołał.
Chłopak zerwał się z miejsca i
wybiegł z jaskini, znikając za skałami. Hinata siedziała natomiast całkowicie
zdezorientowana na ziemi. W końcu westchnęła ciężko i spojrzała na obozowisko.
Ogień dogasał powoli w ognisku,
a leżące obok pozostałości po kolacji uświadomiły Hinatę, ze Tobi jednak zjadł
wczoraj swoją porcję posiłku. Obok, w miejscu, w którym spali, leżał płaszcz bruneta.
Dopiero teraz dziewczyna przypomniała sobie, że była nim okryta, gdy budziła
się rankiem przy mężczyźnie.
Hyuga westchnęła ciężko i
spuściła wzrok. Uniosła go po chwili, gdy do jaskini wszedł Tobi. Miał lekko
wilgotne włosy i ślady wody na koszuli. Kruczowłosy, nucąc pod nosem cichą
melodię, podszedł do płaszcza i wyjął z niego jeden z małych zwoi.
Rozpieczętował go i podawszy Hinacie jedzenie, wyszedł z jaskini ze swoją
porcją.
Hyuga zrobiła nieco
niezadowoloną minę, ale zabrała się za jedzenie. Nawet nie skończyła jeść do
połowy, gdy kruczowłosy wrócił do jaskini i zaczął pakować rzeczy. Narzucił na
ramiona płaszcz i usiadł naprzeciw Hinaty, przechylając głowę na bok.
Dziewczyna nie wiedzieć czemu zaczerwieniła się mocno i z trudem przełknęła
ostatnie kęsy śniadania.
- Tobi może wziąć Hinatkę na
plecy – przyznał cicho chłopak. – Tobi szybko biega, będziemy w kilka chwil w Liściu.
Tobi to dobry chłopiec.
Hyuga tylko skinęła niemrawo
głową i wstała. Dwójka wyszła z jaskini, a Hinata wskoczyła na plecy Tobiego,
obejmując go delikatnie za szyję. Głowę złożyła na jego ramieniu, opierając
policzek o bok jego głowy. Miły, męski zapach uderzył w jej nozdrza, drażniąc
je swoją intensywnością. Ciepło bruneta niemal natychmiast ogarnęło jej ciało,
o miękkie włosy delikatnie muskały skórę jej twarzy. Tobi wskoczył na gałąź
drzew i zaczął rytmiczny bieg. Dziewczyna zamknęła oczy, gdy pęd wiatru uderzył
ją w twarz. Wtuliwszy nos w szyję chłopaka, mocniej objęła go rękoma.
Nagle kruczowłosy skoczył w bok,
zaburzając tym samym jednostajny bieg. Hinata otworzyła natychmiast oczy i
rozejrzała się wokoło.
- Draniu! – Usłyszała znajomy
głos.
Tobi znów odskoczył i zdjął ze
swoich pleców Hinatę. Hyuga dopiero teraz zauważyła, że atakującym był dobrze
znany jej blondyn, Naruto Uzumaki.
- Łajdak! – krzyknął sakryfikant
Lisa.
Chłopak skoczył z kunaiem na
Tobiego, a w ręce kruczowłosego znikąd pojawił się ostry sztylet. Hinata nagle
jęknęła i złapawszy członka Brzasku za płaszcz, szarpnęła go w bok. Poddał się
jej woli bez sprzeciwu, unikając ciosu Uzumakiego i sam nie atakując blondyna.
Złapawszy Hyugę wpół, odskoczył z nią na kolejną gałąź.
-Nie, zostaw mnie. – Dziewczyna odsunęła się
od Tobiego. – On przyszedł mnie uratować.
- Nie trzeba ratować Hinatki –
zauważył dziwnie niewinnie i naiwnie kruczowłosy. – Hinatce nic nie jest. Nikt
nie porwał Hinatki.
- On tak nie myśli – Hinata
cofnęła się o krok. – Proszę, zostaw mnie i wracaj do siebie.
Tobi wyciągnął rękę ku dziewczynie,
ale zaraz ją cofnął, gdy Uzumaki rzucił ku niemu szeregiem kunai.
- Dziękuję za wszystko, Tobi –
rzuciła jeszcze Hinata.
- Hinatka... – jęknął cicho
kruczowłosy, na chwilę tracąc swój dziecinny głos na rzecz głębokiego, męskiego
szeptu. – Ja...
Myśli nie dokończył, gdyż
blondyn skoczył na gałąź i złapawszy dziewczynę, odskoczył z nią na bok. Tobi
odwrócił głowę i z niezadowoleniem stwierdził, że w jego stronę zbliża się
grupa shinobi z Liścia. Chłopak zacisnął pięści i ruszył w bok, szybko przemieszczając
się przez las.
~ * ~
Hinata, opatrzona z nie wiedzieć
gdzie tak naprawdę istniejących ran i obrażeń, siedziała przy ognisku. Wokoło
niej spali jej towarzysze, którzy tak bohaterko ruszyli jej na odsiecz. Jako
jedyny z grupy czuwał Kakashi, obserwując dokładnie okolicę. To, że dziewczyna
nie spała, nie skwitował nawet jednym słowem.
Nagle na ramieniu dziewczyny
usiadł mały, papierowy ptak. Hyuga spojrzała na niego ze zdziwieniem i
złapawszy go, otworzyła tak, by jej ruchów nie zauważył Hatake. Zdziwiła się,
gdy ptak po rozłożeniu ukazał napisany kształtnym pismem list.
Hinatka,
Chcę porozmawiać. Gdy wrócisz
do wioski, będę czekał w Twoim domu. Nie bój się, nie zrobię ci nic złego,
obiecuję.
Tobi, który jest dobrym chłopcem.
Dziewczyna zamrugała nieco
oczyma.
Tobi?
Nagle, nie wiedzieć czemu, jej
serce zaczęło bić szybciej. Tobi. Ten dziwny, szalony Tobi, którego poznała nie
dalej jak dzień temu. Ten dziwny, szalony Tobi, któremu nie sposób było nie
zaufać i nie sposób było się oprzeć. Hyuga przypomniała sobie jego odurzający
zapach, ciepły dotyk i miękkie włosy. Nagle nucone przez cała wspólną drogę
piosenki zaczęły napływać nieskładną falą do jej umysłu. Co najdziwniejsze,
zamiast słodkiego, dziecinnego głosiku, słyszała w myślach melodyjne, męskie
brzmienie, przyjemną falą rozlegające się w uszach i umyśle.
Tobi.
Chciał z nią porozmawiać. Wtedy,
gdy Naruto złapał ją i odbiegł z nią na bok, Tobi też chciał jej coś przekazać.
I widać było to na tyle ważne, iż był w stanie zaryzykować wejście do Liścia, w
którym roiło się od shinobi wioski. Miał czekać na nią w domu... jej domu.
Tylko... jak on się tam dostanie? Czy zdoła tam trafić?
Mimo wielu, nierozwiązanych
pytań, Hinata czuła dziwne szczęście. Sama nie potrafiła powiedzieć, co ono
może oznaczać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz