9

 


- Tobi jest ranny! Tobi jest ranny! – wołał. – Tobi krwawi! Krew! Krew!

Hyuga stanęła przed chłopakiem, wyciągając pojednawczo ręce. Brunet niemal natychmiast wpadł na nią tak, że razem upadli na miękką trawę.

- Tobi, błagam, nie krzycz – poprosiła go.

- Tobi już nie będzie – wyszeptał.

Dziewczyna odetchnęła i dopiero teraz zdała sobie sprawę, że leży pod chłopakiem, trzymając go za ramiona. Kruczowłosy opierał się łokciem o ziemię, jedną rękę trzymając tuż obok głowy Huugi.

- Tobi, zejdź ze mnie – wyszeptała cicho.

- Już, Hinatka – odpowiedział.

Zszedł z dziewczyny i usiadł obok niej tak, że teraz przypominał Hinacie zabłąkanego psiaka. Dziewczyna podniosła się i spojrzała uważnie na Tobi’ego.

- Pokaż tę ranę – poleciła mu.

Chłopak posłusznie podszedł do dziewczyny i rozpiął płaszcz, ściągając go z siebie. Rana na jego ramieniu była płytka i niegroźna, niewiele krwawiła. Hyuga opatrzyła cięcie, starając się nie patrzeć na widoczny pod obcisłym półgolfem płaski brzuch i wyrzeźbioną jak u atlety klatę. Tobi w tym czasie nucił pod nosem jakąś melodię, uważnie jednak śledząc ruchy dziewczyny.

- Dziękuję, Hinatka – zaśpiewał, gdy dziewczyna skończyła. – Hinatka jest taka kochana!

Brunet wtulił się w ciało dziewczyny, na co ta automatycznie spięła się i mocno zaczerwieniła. Bliskość chłopaka napawała ją dziwnym spokojem i szczęściem. Nie wiedziała dlaczego, ale widocznie nadpobudliwy i wiecznie radosny chłopak bardzo ją pociągał. Był taki... podobny do Naruto.

Myśl o Uzumakim sprawiła, że białooka odsunęła się nieco od bruneta. Mimo że przy Tobim czuła się szczęśliwa, wciąż przecież kochała Naruto. Blondyn był dla niej najważniejszą osobą życia. Tylko że jakoś, w przeciwieństwie do Tobiego, nie zwracał na nią kompletnie uwagi.

- Hinatka – Tobi zaczął swoim dziecięcym, nieco smutnym głosem. – Stało się coś?

- Nie, Tobi – zaprzeczyła, uśmiechając się lekko. – Nie boli cię?

- Nie – odpowiedział radośnie, wypinając dumnie pierś. – Tobi jest silnym i wytrzymałym chłopcem.

- Bardzo dobrym chłopcem – potwierdziła, uśmiechając się szczerze.

Chłopak zachichotał i zarzucił na swoje ramiona płaszcz. Nagle uniósł głowę i porozglądał się, przechylając nieco głowę na bok.

- Ktoś tu idzie... – zauważył.

Hyuga wstała natychmiast i się porozglądała.

- Tobi, nie powinieneś tu być – szepnęła. – Jeśli cię znajdą...

- Nie znajdą – zauważył. – Nie martw się, Hinatka.

- Złapią cię – jęknęła, łapiąc go za płaszcz. – Idź już.

- Ale... Hinatka – szepnął. – Ja...

Dziewczyna pokręciła głową i porozglądała się niespokojnie wokoło.

- Idź już – poleciła. – Przyjdziesz do mnie wieczorem. Dobrze?

Chłopak skinął głową i przytulił do siebie dziewczynę.

- Czekaj na mnie – szepnął nieziemsko melodyjnym głosem. – Przyjdę.

Brunet puścił dziewczynę i po chwili zniknął z jej oczu. Hyuga stała jak zaklęta, nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Głos Tobi’ego podziałał na nią paraliżująco, zniewalając swoim czystym, męskim i melodyjnym brzmieniem. Był tak różny od dziecięcego głosiku, tak bardzo... pociągający.

- Hinata!

Białooka otrząsnęła się, gdy ktoś głośno zawołał jej imię. Dziewczyna odwróciła się i zauważyła Naruto, który wraz z Shikamaru i Sakurą przechadzał się po okolicy. Białooka zadrżała, gdy rozpoznała blondyna. Pomachawszy mu, podeszła do trójki, spuszczając nieco wzrok ku ziemi.

- Dzień dobry, Naruto – szepnęła. – Witaj, Shikamaru. Dzień dobry, Sakura.

Uzumaki przytulił do siebie białooką, na co ta zaczerwieniła się mocno i niemal omdlała w ramionach blondyna.

- Hinata! – zawołał Uzumaki. – Nie powinnaś chodzić tak samotnie.

- Nie przesadzaj, Naruto – mruknęła Sakura, uśmiechając się lekko. – W Liściu przecież Brzask się nie pałęta.

Uzumaki tylko prychnął i puścił Hyugę.

- Wiem – zauważył. – Ale warto być ostrożnym.

- Hinata jest przecież doskonałym ninja – zaśmiała się Sakura, całując na przywitanie Hyugę w policzek. – Da sobie radę sama. Prawda, Hinatka?

- T-tak... – szepnęła dziewczyna.

- I widzisz – rzucił Shikamaru. – Nie musisz chronić wszystkich naokoło. Hinata powaliłaby cię na kolana, gdyby tylko chciała.

- Shika... – szepnęła zawstydzona dziewczyna.

Sakura zaśmiała się i skinęła głową, trącając Naruto w bok.

- Powaliłaby na kolana wielu facetów – zauważyła. – Gdyby tylko chciała.

- Sakura... – jęknęła białooka. - To nie tak.

- A jak? – zapytała zainteresowana Sakura.

- Ja... – zaczęła skrępowana. - Chyba... muszę już iść!

Dziewczyna odwróciła się nagle i pomstując w myślach, zarówno na Narę, jak i różowowłosą, skierowała się w stronę polany. Uzumaki powiódł za nią wzrokiem, mrugając oczyma w dziwny sposób.

- Naruto – zaczął Sasuke. - A ty nie mówiłeś coś o tym, że Hinata nie powinna chodzić sama?

- Co? A tak... – szepnął. – Oj! Hinata! Poczekaj!

Blondyn szybko dobiegł do dziewczyny i uśmiechnął się do niej promiennie.

-  Odprowadzę cię – zaproponował.

-Nie trzeba, Naruto – szepnęła cicho.

- Drobnostka! – zawołał.

Dziewczyna zaczerwieniła się tylko lekko i skinęła głową, czując jak palący od środka żal powoli obejmuje jej ciało.

- Jak się czujesz, Hinatka? – zapytał ją Uzumaki.

- Dobrze – szepnęła.

- Cieszę się – przyznał. – Myślałem, że po tych... ostatnich zdarzeniach będziesz wolała siedzieć w domu i odpoczywać.

- Chciałam zaczerpnąć świeżego powietrza – przyznała. – Nie lubię siedzieć samotnie w domu.

- Myślałem, że wolisz być z rodziną – zauważył blondyn.

- Nie, chyba nie bardzo – szepnęła.

Naruto spojrzał uważnie na dziewczynę, ale ta nie wyglądała na chętną do jakichkolwiek głębszych wyjaśnień.

- Usiądziemy? – zaproponował po chwili Uzumaki, wskakując na niedużą ławeczkę, otoczoną krzewami dzikich róż.

Hinata skinęła tylko głową i razem z blondynem przycupnęła na siedzisku. Nad ich głowami latały rozćwierkane ptaki, a lekki wiatr poruszał koronami drzew, nadając okolicy miłą atmosferę. Hinata bawiła się swoimi palcami, nawet nie unosząc wzroku na twarz Naruto. Uzumaki natomiast wpatrywał się w dziewczynę z dziwnym uporem, dokładnie analizując jej rysy twarzy. Gdy białooka w końcu zauważyła, że blondyn wpatruje się w nią bez ustanku, zaczerwieniła się mocno i odwróciła głowę.

- Czemu mi się przyglądasz? – zapytała cicho.

- Jesteś naprawdę ładna... – szepnął.

Hinata poczerwieniała ze wstydu, słysząc takie słowa z ust blondyna. Chłopak dopiero po chwili zdał sobie sprawę, co właściwie powiedział, więc również zarumienił się lekko, speszonym wzrokiem prześlizgując się po okolicznych drzewach.

Gdyby nie był tak bardzo zaaferowany swoimi uczuciami, zapewne zauważyłby, że między drzewami stoi wątpliwej jakości zaufania osoba w ciemnym płaszczu.

- Hinata, ja... – zaczął cicho blondyn. - Nie zrozum mnie źle, ja... nie chciałem powiedzieć czegoś złego.

- To było bardzo miłe, Naruto – szepnęła. – Dziękuję.

Chłopak uśmiechnął się lekko i delikatnie ujął rękę dziewczyny, na co ta zadrżała lekko, unosząc wzrok i wlepiając białe oczy w niebieskie tęczówki Naruto.

- Hinata, ja... – wyszeptał. - Chyba bardzo mi na tobie zależy, Hinata. Bardziej niż na Sakurze. Bardziej niż na jakiejkolwiek dziewczynie na świecie.

Białooka otworzyła nieco usta, ale nie potrafiła odpowiedzieć na słowa chłopaka. Blondyn tylko uśmiechnął się nikle i zbliżył do dziewczyny. Nim Hyuuga się obejrzała, usta Uzumaki’ego delikatnie musnęły jej wargi. Nie minęła kolejna chwila, gdy ktoś nagle szarpnął za ramię Naruto...

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz